sobota, 14 stycznia 2017

Rozdział 80

       -Oszalałaś? - chwyciłam ją za ramiona.
-Niby dlaczego? - białowłosa patrzyła na mnie zdezorientowana. - no tak, nie powinnam się przechwalać, ale chociaż raz chce utrzeć nosa tej zołzie. - jej głos przybrał hardy ton.
-Roza... - zaczęłam niechętnie. Nie mogłam dłużej tego ukrywać, nie mogłam pozwolić jej na kompromitacje.
-Tylko wybierz dobrą piosenkę! - wtrącił się Armin, spojrzałam na niego oszołomiona.
-Pójdę poszukać czegoś odpowiedniego. - powiedziała wesoło i zarzucając torebkę na ramię odeszła w stronę biblioteki.
Wróciłam do stolika razem z Arminem. Wszyscy patrzyli na Nas, ich twarzy miały różne wyrazy.
-No co? - burknęłam siadając.
-Trzeba jej powiedzieć. - powiedział Lysander.
-Powiedz mi coś, czego nie wiem. - w moim głosie słychać było rezygnacje. Z westchnieniem wyciągnęłam przed siebie ręce i oparłam o nie podbródek.
-Nie bez przyczyny Ci przerwałem. - włączył się Armin.
-Jaki masz plan Sherlocku? - zapytał kpiąco Kastiel.
-Kłamstwo ma krótkie nogi. - dorzuciła się Melania. Zmierzyłam ją spojrzeniem.
-Mów. - Kentin kiwnął głową w stronę Armina.
-Cóż, ona chce śpiewać, ale to nie znaczy, że zaśpiewa. Musimy zrobić wszystko, żeby do tego nie doszło. - uśmiechnął się triumfalnie.
-Pomyleńce. - skwitował Kas.
-Masz lepszy pomysł? - prychnęłam.
-Nie, ale ten jest idiotyczny. Ona się tak napaliła, że nic jej nie zatrzyma, co oczywiście by się nie stało, gdyby nie Twój genialny pomysł. - patrzył na mnie, jak matka na naiwne dziecko.
-Daj jej spokój. Wszyscy się na to zgodziliśmy. - Lysander chciał mnie obronić. Niestety, to Kas miał racje. Bolało mnie to, że w jego oczach wyszłam na idiotkę.
-Czyli zamykamy ją w piwnicy czy może spalimy budę, to karaoke się nie odbędzie? - zasugerował ironicznie czerwonowłosy.
        Pogoda wyjątkowo dopisywała. Świeciło piękne, wiosenne słońce. Nie było równie ciepłe, co letnie, ale dalej było słońcem, przyjemnie ogrzewającym skórę. Skorzystałam z okazji i zamiast wracać do domu z Michael'em wybrałam spacer z Lysandrem.
-Nie martw się, będzie dobrze. Plan Armina zadziała. - objął mnie ramieniem.
-Boje się, że Kastiel ma racje. - westchnęłam.
-Kas to pesymista.
-Miał racje, to ja Was wszystkich w to wplątałam. Trzeba było przyznać, że ona nie potrafi śpiewać. - zazgrzytałam zębami.
-Liczą się chęci. - cały czas szukał dobra w moim postępowaniu.
-Z dobrych chęci... - zaczęłam.
-Piekło jest wybrukowane, wiem. - dokończył za mnie i uśmiechnął szelmowsko. - coś wymyślimy i nic nie wyjdzie na jaw. - pocałował moją skroń.
Słońce wyłaniające się zza chmur, oślepiło mnie. W tej samej chwili jakiś ptaszek zaćwierkał, a delikatny wiosenny wiatr rozwiał moje włosy. Zatrzymałam się gwałtownie zmuszając do tego samego białowłosego.
-Co jest? - musiałam wyrwać go z rozmyślań, bo wyglądał na oszołomionego.
-Zatrzymaj się. I posłuchaj. - wzięłam głęboki wdech, świeże powietrze było orzeźwiające.
Zgodnie z moim poleceniem stanął i zamykając oczy wsłuchiwał się we wszystko dookoła. A ja podziwiałam jego perfekcyjne rysy. Na ogół najwięcej uwagi poświęcałam jego oczom, w tej właśnie chwili były zamknięte, więc moja uwaga przeniosła się na jego usta. Pełne, w różowym, uroczym kolorze. Stanęłam na palcach i złożyłam na nich miękki pocałunek.
-Mmm.. tak to można słuchać. - zażartował.
-Pięknie co... - oddaliłam się kawałek, a on otworzył oczy.
-Ty jesteś piękna, to wszystko. - machnął ręką. - to tylko dodatki. - przyłożył dłoń do mojego policzka.
-Kocham Cię. - szepnęłam, patrząc mu w oczy.
-Ja Ciebie bardziej. - pogłaskał mnie kciukiem po kości policzkowej. - ja Ciebie bardziej. - szepnął ponownie, bardziej nostalgicznie.
          -Mam przeczucie, że to się nie uda. - jęknęłam.
-Słuchaj, zrobimy to nawet jeśli będzie to wymagało zatrzaśnięcia jej we windzie. - zażartował Armin.
-Hmm, dobra trzymam za słowo. - odparłam równie żartobliwie.
-Wszystko dobrze? - zapytał, spojrzałam na niego pytająco. - między Tobą i Lysem? - doprecyzował.
-Ah... tak, oczywiście, że tak.
-Widziałem minę Kas'a na próbie. - mówił o naszym pocałunku; moim i Lysandra.
-Ta, ja też. Nie wiem, w co on gra. Raz mnie krytykuje, a innym razem patrzy z zazdrością. - zaczęłam nerwowo bawić się pierścionkiem.
-Może dla niego to nie koniec. Między Wami. - dodał po chwili.
-Na razie mam większe zmartwienia. - skrzywiłam się. - a co u Ciebie, jak podboje miłosne?
-Co impreza, to... - zrobił TĄ minę.
-Wow, wstrzymaj się. Bez szczegółów proszę. - wyciągnęłam przed siebie otwarte dłonie, w oznace przystopowania go.
-Dobra, dobra. - roześmiał się. - nie udawaj takiej cnotki. - zmrużył filuternie oczy.
-Nie udaje. Mam jednego partnera seksualnego. Wystarczy. - kryłam uśmiech.
-Marnujesz się. - zażartował.
-Czyżbyś składał mi jakąś propozycje? - ciągnęłam ten żart.
-Jasne, zawsze możesz do mnie przyjść, jeśli Lysander Ci się znudzi. Ale wiesz, żadnych zobowiązań. - uśmiechnął się zwycięsko.
          Wieczór był wyjątkowo ciepły, ubrana w sportowe legginsy i bluzę, mogłam iść pobiegać. Pospiesznie związałam włosy w koński ogon i zbiegłam po schodach na dół.
-Urocze. - Carmen wskazała na moje czerwone buty.
-Dzięki. - uśmiechnęłam się wesoło.
Na podjedzie włożyłam słuchawki i truchtem ruszyłam do bramy. W parku nie brakowało amatorów wiosennego biegania. Część z nich zapewne próbowała zgubić zbędne kilogramy po zimie. Ja biegałam dla kondycji.
-Znowu się spotykamy. - do lewego ucha dobiegł znajomy głos. Widział, że mam słuchawki, ale znał mnie na tyle, by wiedzieć, że muzyka to cichy dodatek i doskonale słyszę, co się dzieje dookoła.
-Prześladujesz mnie? - zapytałam kpiąco.
-Chciałabyś. - prychnął, uśmiechnęłam się i założyłam ręce na biodrach. - tym razem uważałaś na smycz. - kiwnął głową w stronę Demona.
-Tym razem nie szedłeś, jakby cały chodnik był Twój. - rozciągnęłam szyje poprzez imitowanie kładzenia głowy na lewym, a potem prawym ramieniu.
-A nie jest mój? - zapytał retorycznie.
-Dlaczego zawsze myślisz, że wszystko Ci się należy? - zmarszczyłam brwi.
-Bo tak jest. Jeśli ja w to nie uwierzę, jak ktokolwiek inny miałby tak myśleć i mi to dać?
-Może powinieneś pomyśleć, że nie jesteś pępkiem świata, chociaż przez sekundę. - wykorzystałam dwa palce, by pokazać o jak małą miarę czasu mi chodzi.
-Może wyprowadź się z pałacu, który nazywasz domem do jakiejś meliny? - zaśmiałam się, był bezczelny.
-To nie to samo.
-Masz racje, ale podobne do siebie. - nie kłócił się ze mną, postęp. - nie musisz chudnąć wiesz o tym, prawda? - zlustrował moje ciało.
-Ta, ale dalej muszę się ruszać. - uśmiechnęłam się serdecznie, a on zamarł.
-Wow, pierwszy raz od mojego powrotu to zrobiłaś. - patrzył na mnie, jak zaczarowany.
-Co takiego? - nie potrafiłam oderwać wzroku od jego twarzy.
-Uśmiechnęłaś się, jak do przyjaciela. - chrząknął i odwrócił wzrok.
-Robię to, gdy pozwalasz sobie na bycie nim. - szepnęłam.
-Skoro mamy dzisiaj taki dobry dzień to może wata cukrowa? - zapytał, a ja zmrużyłam oczy. - na końcu parku, taki facet z małym wózkiem.. - gestykulował.
-Wiem, co to wata i jak to wygląda. - przerwałam mu.
-W takim razie, idziemy? - zapytał.
-Tak. - odparłam po chwili namysłu. To może być dla Nas dobra okazja, by wejść na tory prowadzące do przyjaźni.
-Wiesz co, mam pomysł. - zatrzymał się i schylił do obroży Demona.
-Jaki?
-Kto ostatni przy wacie, ten ją stawia. - rzucił i pospiesznie wystartował. Dzięki odpięciu smyczy Demonowi, pies mógł biec obok niego i nie był ograniczony przez żaden kawałek sznurka. Uśmiechnęłam się pod nosem i również zaczęłam biec. Szybko go dogoniłam, słyszałam wesołą muzykę i biegłam w jej kierunku, w naszym mieście wózki z watą zawsze brzmiały, jak wesołe miasteczka.
-Pierwsza! - zawołałam wesoło, dobiegając do wózka.
-Drugi. - dobiegł do mnie po kilku sekundach. Kilku, czyli dwóch.
-Czyli ostatni. - oddychałam szybciej, musiałam włożyć sporo wysiłku, by go przegonić.
-Ustaw się w kolejce. - uśmiechnął się i kiwnął głową w stronę kolejki kilkuletnich dzieci. Kręcąc głową ustawiłam się za chłopcem z wielkim balonem.

4 komentarze:

  1. Super rozdział :D. Kastiel i dla niej może okazać się dobrym przyjacielem :D jakie to urocze ;*.
    Czekam na karaoke ;) już nie mogę wytrzymać ^^. Weny życzę ! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje pojawi się dopiero po kolejnym rozdziale ❤️

      Usuń
  2. Jakie to było fajne <3
    Miło, że chociaż starają się dogadać XD
    Ale i tak jestem z Lysiem <3 *.* :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem, wiem, ale dla fanów Kas'a też coś musi być poza tym kocham go jako postać ❤️

    OdpowiedzUsuń