środa, 18 stycznia 2017

Rozdział 81

       Kupiliśmy watę, każdy z Nas miał swoją. Miałam nadzieje, że kiedyś znowu będziemy mogli dzielić się jedną, jak przyjaciele.
-Standardowe miejsce? - zapytał.
-Mhm. - pokiwał głową odrywając kawałek różowej waty.
Usiedliśmy w dobrze znanym mi miejscu.
-Popilnujesz chwile Demona? - pies leżał u jego boku.
-Jasne. - zadziwił  mnie tym pytaniem.
Kastiel szybko się podniósł i ruszył w stronę głównego deptaka. Po chwili wrócił, w obu dłoniach niósł plastikowe kubeczki.
-Co to? - zapytał marszcząc brwi.
-Piwo, bez soku. - odpowiedział obojętnym tonem. Zaśmiałam się, a on podał mi kubeczek.
-Co u Twojej cioci? - obrócił głowę w moją stronę.
-Nic nowego. Dalej spotyka się z Marco i pracuje ponad normę. - wzruszyłam ramionami. - Kas. - zaczęłam z wahaniem. - z Twoją mamą fizycznie wszystko w porządku, ale jak jest psychicznie? - bałam się na niego spojrzeć. Skupiłam wzrok na pianie.
-Dobrze, to znaczy musi chodzić do psychologa. Początkowo było ciężko. - patrzył przed siebie. Wieczorny chłód dawał mi się we znaki, więc potarłam sobie przedramiona. - Masz. - przerwał, by dać mi kurtkę.
-Dzięki. - było mi o wiele cieplej, on siedział w koszulce z krótkim rękawem, ale nie wyglądało na to, żeby było mu zimno.
-Wracając. - tym razem on się zawahał. - całą drogę do domu nie wypowiedziała ani słowa. Gdy ekipa ratunkowa ją przyprowadziła, rzuciła się ojcu na szyje, potem przytuliła mnie i to było na tyle. W samolocie podano jej kawę, stewerdessa przez przypadek dotknęła jej dłoni, moją matkę przeszedł dreszcz. - wzdrygnął się na to wspomnienie. - teraz jest lepiej, ale to zasługa psychologa. Zawsze myślałem, że to banda oszustów. - prychnął.
-Myślałeś tak, bo myślisz, że jesteś samowystarczalny. - wypomniałam mu.
-Tak myślałem. - upił spory łyk. - dopóki się nie spotkaliśmy. - odwrócił twarz w moją stronę. Delikatnie się odsunęłam. - nie panikuj, nic nie zrobię. Wierz lub nie, ale Lys to mój kumpel. - zawstydziłam się.
-Wybacz, ale to nie o Twoją reakcje się boje. - było to pół prawdy, a więc całe kłamstwo.
-Co masz na myśli?
-Dalej jesteś dla mnie ważny. - spuściłam wzrok.
-Jak mówiłem standardowe miejsce... zamieniłem ,,nasze" na ,,standardowe". - znowu patrzył przed siebie. Na ogół tak robił, gdy mówił o uczuciach.
-Kas. - chwyciłam jego dłoń. - jesteś ważny, ale nie mogę zranić Lysa. Po Twoim odejściu... on mnie wspierał. Był jak moja własna opoka. Nawet nie wiesz, co się działo, gdy odszedłeś. - zacisnęłam dłoń.
-Wiem, Rozalia walnęła o tym godzinny wykład. - zassałam powietrze, nie miałam o tym pojęcia.
-Żartujesz. - odparłam bez tchu.
-Wyglądam na takiego? - spojrzałam na niego, nie wyglądał.
-Czy Ty... myślałeś czasem o mnie? - głośno przełknęłam ślinę.
-Nie było dnia żebym nie myślał. - wzruszył ramionami. Jego beztroska postawa była tylko pozą. - Kochałem Cię, bardziej niż kogokolwiek, kiedykolwiek.
-Przepraszam za wszystko. - wyznałam szczerze.
-Przyjaciele sobie wybaczają, to czyni ich przyjaciółmi. - uśmiechnął się ciepło. Tak bardzo tęskniłam za nim, ale nie chamskim i beztroskim, ale za Kastielem pełnym uczuć.
-Lysander to szczęściarz, a teraz chodź, bo ten szczęściarz skopie mi tyłek, jeśli się przeziębisz. - podniósł się i otrzepał.
        Odprowadził mnie pod sam dom, no w sumie to pod bramę, ale liczyło się to tak samo.
-Dziękuje. - oddałam mu kurtkę.
-Nie ma za co. - uśmiechnął się.
-Zawsze tak będzie? Zawsze będziesz takim przyjacielem? - zapytałam z nadzieją.
-Znasz mnie. - zaśmiałam się. - ale będę się starał. - zadeklarował.
-A ja postaram się być lepszą kumpelą. - musiałam wyglądać, jak harcerz składający przysięgę.
-Do jutra. - pochylił się i cmoknął mnie w policzek.
-Do jutra. - odparłam oczarowana zapachem Kastiela. A on ponownie się do mnie pochylił. Zamarłam. - Kocham, czas teraźniejszy. - szepnął i odszedł ciągnąc za sobą Demona, który po chwili dorównał mu kroku.
           Kolejnego dnia w stołówce Rozalia nie przestawała przyglądać się mnie i Kastielowi. Na angielskim opowiedziałam jej o naszym wieczorze. Oczywiście nie pochwalał tego.
-Roza, co z tym pokazem charytatywnym? - zaczepił ją Kentin.
-Hm... co ma być? - niechętnie spojrzała w jego kierunku.
-Jesteś komitetem do spraw dekoracji. Dodatkowo Twój facet projektuje ubrania.
-No tak, więc dekoracje to głównie światła, więc nie muszę się tym zajmować. Prócz tego mamy zamówione kartonowe postacie. Wiesz coś na kształt modelki w długiej sukni, o twarzy manekina. - gestykulowała zarysowując kształt postaci.
-Ciekawe, kto w nim pójdzie. - zastanowił się Armin. - liczę na gorące modelki.
-A ja na seksownych modeli. - włączył się do rozmowy Alexy.
-A ja na szybkie zakończenie. - zażartowałam.
-Najgorsze, że muszę współpracować z Kim. - jęknęła Rozalia. - ona zajmuje się muzyką, z jakiej paki?! - jej twarzy wykrzywił grymas.
           Do naszego stolika podeszła Pani ucząca hiszpańskiego.
-Dzień dobry. - przywitała się grzecznie.
-Dzień dobry. - odparliśmy chóralnie.
-Nie mam Waszych zgłoszeń. - spojrzała na mnie i Rozalię.
-Zgłoszeń? - zdziwiłam się. - Jakich zgłoszeń?
-Na pokaz. - wyjaśniła.
-Przedyskutowaliśmy to i nie zaśpiewamy. - włączył się Armin.
-Nie chodzi o żaden występ. Byłam pewna, że Wy dwie pójdziecie w pokazie. - ukryłam śmiech.
-My? - Rozalia patrzyła na nią z konsternacją.
-Tak, Wy. - niecierpliwiła się.
-Nie jesteśmy modelkami. - prychnęłam.
-A ja profesjonalnym organizatorem. - spojrzała na mnie wymownie. - co nie przeszkadza mi w pomocy w organizacji. Poza tym, Ty powinnaś pójść. - patrzyła na mnie hardo. - Twoja reputacja nie jest najlepsza po sytuacji z Amber.
-Wyjaśniliśmy to. Nie ja upubliczniłam zdjęcie. - oburzyłam się.
-Wiem, ale gdybys zrobiła coś dobrego, to na pewno lepiej byś wygladała w oczach kadry.
-Nie jestem modelką. Przykro mi. - wzruszyłam ramionami.
-Ona nie ma nawet wzrostu modelki. - dorzucił Kas.
-Ale ma urodę i młodość. Podobnie, jak Rozalia. - kiwnęła głową w jej stronę. - zapomniałam dodać. To nie była prośba. Wpisuje Was na listę. - uśmiechnęła się przebiegle i odeszła.
-Cholera. - mruknęłam.
-Jaki pokaz, takie modelki. - zażartowała Rozalia.
-Zazdroszczę Wam. - Alexy wygiął usta w podkówkę.
-Liczyłem na fajne laski. - burknął Armin.

9 komentarzy:

  1. Och ich super rozdział ;*. Normalnie ten Kastuś mnie zaskakuje ;). I ten moment jak ją odprowadził ;* . Wiedziałam , że jeszcze ją kocha :D nie da się tak łatwo odkochac ;).
    I jeszcze ten pokaz , robi się coraz ciekawiej ;D aż już się nie mogę doczekać ;*. Weny życzę i szybko pisz mi tutaj rozdział ! ;D.

    *A tak propos ;o , powinnaś normalnie dostać klapsa 😆 . Czemu dopiero teraz rozdział ? ;o.. ❤❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopiero teraz, bo nauka historii państwa mnie pochłania :(((

      Dziękuje, kocha ją i dla fanów Kasa to powinno dawać nadzieje 😀😀😀😀

      Usuń
  2. Ja kuźwa dam dla Armina !!! One są pikne *.*
    A wieczór z Kasem był słodki <3 Sama bym chciała taki przeżyć.... Zachował się przyzwoicie jak na niego XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz to mnie zaskoczyłaś ;o. Czyli , że co? Mogę się spodziewać , że Kas i ona.. będą znowu razem ?! ;*. Byłoby super , Kastus by się taki miły i kochany zrobił , ale wtedy co z Lysiem ? ;o. .. O! Wiem ;) może on spotka jakąś piękną dziewczynę i się w niej zakocha , a potem stwierdzi , ze Loraine nadal kocha Kasa i zostaną przyjaciółmi :D haha byłoby super ! ;* ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wypluj mnie to :(
      Lyś nie z takich...

      Usuń
    2. Nie wiem czy możesz liczyć, bo ja mam mnóstwo pomysłów w głowie, co do tego. Zastanawiam się caly czas jak to rozegrać :D ale na pewno będzie kilka fajnych chwil z Kasem i Lysiem, więc każdy znajdzie coś dla siebie :))))

      Usuń
  4. Och no wiem , że Lysiu nie z takich ;p , ale pomarzyć można :D haha. Chociaż ja już sama nie wiem , ciężko mi między nimi dwoma wybrać , ale jak napiszesz tak będzie super ;*. Albo jednak wycofuje nie zmieniam nic! Jak jest tak ma być ;). Uwielbiam Lysia i wiem , że Kastiel znajdzie swoją miłość i w końcu się odkocha w Loraine i ona z Lysiem będą szczęśliwi !! ;* haa! Czyli jednak to będzie to ;*. Podoba mi się ;). Boże nacpalam się czy co ? ;o niee poprostu już nie mogę wytrzymać do następnego rozdziału ;(

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale dylemacik zrobiłaś :D, ale ufam ze rozegrasz to najlepiej jak się da:*

    OdpowiedzUsuń