wtorek, 2 sierpnia 2016

Rozdział 33

        Obudził mnie SMS od Rozalii: Za 20 minut u Ciebie, idziemy odbić Kastiela x.x. Co, o co jej chodzi? Nie ważne, lepiej się ogarnąć. Jeśli mówi, że przyjdzie to przyjdzie. Wzięłam ekspresowy prysznic. Związałam włosy w koka i ubralam białe szorty i turkusowa bluzkę, odkrywającą moje ramiona. Na nogach miałam białe, niskie trampki. Wygodnie i uroczo, dobra, gdzie Rozalia. Akurat gdy o tym pomyślałam, usłyszałam dzwonek do drzwi. Ciocia jakiś czas temu rozdała moim znajomym kody do bramy, żeby nie musieli czekać aż ktoś im otworzy, był to z jej strony olbrzymi kredyt zaufania.
Zbiegłam na dół.
-Dzień dobry! - krzyknęłam żeby przywitać się z panią Emeryll i już byłam przy drzwiach.
-Dzień dobry, zjedz coś! - usłyszałam za sobą głos gospodyni.
-Dziękuje, spieszę się. - wyszłam przed drzwi. Stała tam Rozalia, Armin, Alexy i Nataniel.
-Co jest? - zapytałam, ale już ciągnęli mnie w stronę ulicy, a potem domu Kasa.
-Przyjechała. - mruknął Armin.
-Ta dziewczyna, o której nam mówił. - wyjaśnił Nataniel
-I? - spojrzałam na Nataniela.
-To niezła wariatka, Lysander mi o niej opowiadał. - dokończyła za niego białowłosa.
-Z niezłym tyłeczkiem. - dodał Armin.
-A ty skąd to wiesz? - zdziwiła się Roza.
-Poznałem ją. - wyznał dumnie.
       Byliśmy pod domem czerwonowłosego, bez ceregieli wpakowaliśmy się na jego posesje i ruszyliśmy w stronę tarasu. Owy tyłeczek był pierwszym, co zobaczyłam. Stała pochylona, tyłem do nas w skąpym zielonym bikini. No tak, jak lato to i opalanie. Obróciła się.
-O cześć! Wy musicie być przyjaciółmi Kastiela. Jestem Anabelle. - wyciągnęła do nas rękę.
-Loraine. - uścisnęłam jej dłoń, podobnie jak pozostali.
-Siadajcie. - machnęła ręka w stronę ratanowego kompletu na tarasie.
-O Armin nie poznałam Cie. - dodała słodkim głosikiem i wtuliła w jego tors, delikatnie ją objął z miną cierpiętnika.
-Gdzie Kas? - dopytałam.
-Bierze prysznic, tak się biedaczysko zmęczyło. Musiał skosić trawę. - udała, że ociera łzę.
-Yhm. - mruknęliśmy równocześnie.
-Napijesz się czego, wyglądasz na spragnioną.- powiedziała do mnie.
-Nie dzięki, sama się dobrze orientuje co, gdzie jest. - wet za wet. Chwile pózniej z domu wyszedł Kastiel. Przywitał się z nami. Anabelle poszła skorzystać z łazienki, co dało nam chwile na rozmowę.
-Nie wierze, ona jest poryta. Nie da się z nią wytrzymać. Poukładana mi koszulki kolorystycznie, najgorsze że odróżnia czarny od mniej czarnego! - Kastiel złapał się za głowę.
-Wariatka. - pokiwał głową Alexy.
-To słaba podróba Paris Hilton. - dodała Rozalia.
-Raczej Manson przebrany za Paris. - sprostował Kastiel. Po chwili dodał - i nigdy się nie zamyka.
-Trzeba się jej pozbyć bo oszalejemy. - zwykle miły i grzeczny Nataniel tym razem wyraził swoją szczerą opinie.
-Nie było tu Lysa? - zdziwiła się białowłosa.
-Był, zdążyła urazić go nasza urocza Anabelle. - mruknął Kastiel.
-To znaczy?
-Rzuciła jakimś komentarzem, że zna okulistę i chirurga, którzy zoperują mu oczy, by miały ten sam kolor. - Kastiel wydawał się wściekły.
-To suka. - Rozie skoczyło cieśninie.
-Musimy się jej pozbyć, zanim nas wszystkich wyniosą w kaftanach. - poradziłam.
-Gdybym tylko mógł się skupić na estetycznych walorach tego przenośnego nadajnika, byłoby zajebiście. - rozmarzył się Kastiel.
-Tylko mi nie mówcie, że ona jedzie z nami nad jezioro! - jęknął Alexy.
-Mam pomysł. - mruknęłam Kastiel i gwałtownie się podniósł. Nim zorientowałam się, co się dzieje chwycił mnie i bez trudu uniósł do góry. Z zaskoczenia rozchylilam delikatnie usta, wykorzystał ten moment i bezceremonialnie wdarł się językiem w moje usta. Całował mnie, przygryzały wargę... Pozostali musieli być równie zaszokowani, co ja. Usłyszałam, że ktoś gwałtownie wciąga powietrze, otworzyłam oczy i zobaczyłam Anabelle.
      Wyjechała jeszcze tego samego wieczoru pod pretekstem zaproszenia przez koleżankę na wybrzeże, kto normalny zostałby w zatłoczonym mieście? No właśnie. Szykowaliśmy się powoli do wyjazdu. Musiałam kupić kilka rzeczy, więc umówiłam się z Rozalią na wspólne zakupy kolejnego dnia. Późno w nocy zarezerwowałam naszej grupie bilety na pociąg.
      Rano spotkałam się z przyjaciółką pod centrum handlowym.
-Nieźle wyglądasz. - zagwizdałam na jej widok i przywitałam buziakiem w policzek.
-I vice versa. - uniosła brwi. Poszłyśmy do drogerii kupić niezbędne rzeczy, potem kilka ubrań w ulubionych sieciówkach, a na koniec poszłyśmy do sklepu z bielizną.
-Powinnaś sobie coś kupić. - powiedziała białowłosa.
-Coś? To znaczy. Zawsze, gdy to mówisz, masz gotowy pomysł w głowie. - uśmiechnęłam się kpiąco.
-Coś seksownego. Mam pytanie.. - urwała. Popatrzyłam na nią pytająco i zachęciliśmy skinieniem głowy.
-Czy wtedy po imprezie, czy... No. Czy wy.. Ty i Kastiel.. - nie musiała kończyć, dokładnie wiedziałam, o co mnie pyta.
-Nie, prawie, ale nie. Nie mogłam. - powiedziałabym jej więcej, gdyby nie wścibska staruszka niedaleko nas. Co takie próchno robiło w sklepie z ekskluzywną bielizną?
-Rozumiem. - uśmiechnęła się w poszła przymierzyć stanik. Potem zaproponowała, żebyśmy poszły do niej. Po drodze kupiliśmy butelkę wina i oczywiście wódki, Rozalia nie uznaje wykwintnego picia.
       Usadowiłam się wygodnie na jej kanapie, jej pokój przypominał mi mój, łatwo było czuć się, jak w domu.
-Opowiadaj. - nie odpuszczała.
-Całowaliśmy się, wylądowaliśmy na łożku i to wszystko. Cholera, jak ja tego chciałam. Nawet nie myślałam, to znaczy potem bym pewnie sobie pluła w brodę, ale w tamtym momencie było mi wszystko jedno. - upiłam łyk, wino było obrzydliwe.
-A jednak się zatrzymałaś. Brakło gumek? - prychnęła.
-Nie. A bardzo go szanuje, on mnie nie kocha, nie chce być jego laską na jedną noc. - zasmuciła mnie ta myśl.
-Nie wiem, co widzisz w tym kretynie, ale tyłek ma świetny. - zachichotałyśmy.
-Ty i Leo...? - spojrzałam na nią znacząco.
-Jasne, że tak. Jesteśmy ze sobą już tyle, że nawet nie wiem, jak to jest całować kogoś innego. - zaśmiała się.
-Jak było? - zapytałam i dolałam soku do wcześniej przygotowanych szklanek.
-Dobrze, to znaczy pierwszy raz bez rewelacji, ale potem było coraz lepiej. - była myślami, gdzie indziej, podejrzewałam, że znalazła się ponownie w otoczeniu, w którym przeżyła swój pierwszy raz.
-To fajnie. - nie wiedziałam, co powiedzieć.
-LOL, a Ty jesteś dziewicą?
-Nie. - odpowiedziałam krótko, ale zgodnie z prawdą.
-Z kim?! - wytrzeszczyła oczy.
-Z moim byłym chłopakiem, był kilka lat starszy, byłam zakochana no i stało się. Nie żałuje. - przypomniałam sobie Adriana, był taki przystojny....

2 komentarze: