niedziela, 25 września 2016

Rozdział 45

       Możemy wracać? - Rozalia wygladała coraz lepiej, ponad trzy godziny siedzenia na plaży po obiedzie, popijając najdroższego szampana, jakiego udało nam się kupić.. To wszystko pomogło i moja przyjaciółka zaczynała przybierać ludzki wygląd.
-Tak, muszę z nim porozmawiać. - podniosła się i otrzepała tyłek. Poszłam jej śladem, niestety przy podnoszeniu się mocno mną zachwiało. Głośno się roześmiałyśmy.
-Nie wiem, jak Ty, ale ja już nie pije. - powiedziałam w przerwach pomiędzy jednym chichotem, a drugim.
-Spróbuj powiedzieć..rewol...reworweror..- Roza była w podobnym stanie do mojego.
-Chodzi ci o reworw.. - o Boże, co za wstyd. Nie mogę nawet powiedzieć rewolwerowiec.
-Kocham Cie Loraine. - powiedziała i uczepiła mojego ramienia, wesoło szłyśmy przed siebie.
    W domu czekała na nas urocza niespodzianka. Patrzyłam na Kim i Melanię, prawie leżały na podłodze ze śmiechu, podobnie było ze mną i Rozą. Chłopcy odstawili niezły popis. Kastiel z miną godną średniowiecznego męczennika odśpiewał swój kawałek, cóż nie najgorzej mu to wyszło. Nataniel pomylił zwrotki przez co Armin mógł tylko nucić, gdy przyszła jego kolej. Alexy zapomniał tekstu, ale szybko spojrzał na swoją dłoń w celu przypomnienia.
-Ja pierdole to nie było aż tak śmieszne. - Kastiel przewrócił oczami.
-Było, było. - wydusiłam.
-Alexy co masz na dłoni? - Rozalia podeszła do niego chwiejnym krokiem i uniosła jego dłoń.
-LOL, popatrz! On ma ściągę. - śmiałyśmy się, jak opętane.
-Chyba za dużo wypiłyście. - podsumował nasze zachowanie Armin. Podeszłam do niego i zmierzwiłam włosy.
-Oj, dalej jesteśmy lepsze niż wy.
-Bo?! - Alexy zaczynał przegląd zawartość lodówki, wiecznie głodny.
-Proszę Was, wszyscy razem wzięci macie IQ mniejsze niż rozwielitka. - wszyscy zaśmiali się sadząc, że żartuje.
-Okej, zabieram pijanego. - Kastiel podniósł mnie i przerzucił sobie przez ramie. Krzyknęłam w proteście, ale nie słuchał. Weszliśmy do przestronnej łazienki, słońce świeciło prosto w okno dachowe, przez co mozaikowe kafelki mieniły się tysiącami barw. Kastiel podszedł do wanny, zakręcił korek i odkręcił wodę. Dodał jakiś zapach, który stał na małej szafce koło wanny. Pomieszczenie wypełnił zapach bzu i jeszcze jakiegoś, bliżej niezidentyfikowanego kwiatu.
-Co robisz? - zapytałam niepewnie.
-Zamierzam się wykapać, a Ty czekasz na show? Czy może dołączysz? - przekrzywił głowę i spojrzał na mnie spod wachlarza, ciemnych rzęs.
-Wchodzę w to. - powiedziałam i wyjęłam spinkę trzymającą moje włosy upięte w kok.
-A ja w ciebie. - nie wierzyłam, że to powiedział.
-Kastiel! - zbeształam go.
-No co, chyba oboje tego chcemy. Zresztą ty byłaś bardziej chętna.. - wypomniał mi poprzednią noc.
-Byłam. - szepnęłam i podeszłam do niego. Ujął moją twarz w dłonie i delikatnie pocałował. Po chwili chwycił za krawędź sukienki i uniósł ku górze. Nieznacznie się odsunęłam, by mógł zdjąć ją przez głowę. Tymczasem ja, zabrałam się za jego spodenki. Odpięłam pasek, guzik i zsunęłam je z jego bioder. Całowaliśmy się, a Kastiel rozplątywał sznureczki mojego kostiumu, zarówno góry, jak i dołu. Chwile później stałam przed nim kompletnie naga. Nie czułam skrępowania, to znaczy czułam, ale nie na tyle, by wybiec z krzykiem lub zacząć zakrywać się dłońmi. Widziałam, że moje ciało nie jest idealne, ale też nie wyglądałam jak predator. Przejechałam palcem na linii gumki, jego bokserek. Zahaczyłam o nie placem i delikatnie pociągnęłam w dół. Teraz oboje byliśmy nadzy. Przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie. Czułam ciepło bijące od jego ciała, czułam każdy centymetr jego umięśnionego  brzucha, siłę jego ramion.
-Woda. - szepnęłam.
-Zalejemy sąsiadów. - odpowiedział i przygryzł moją wargę.
-Chyba współlokatorów. - poprawiłam go.
-Nazywaj, jak chcesz. - odsunęliśmy się od sobie. Zakręciłam wodę.
-Myślisz, że Roza i Leo nie godzą się na dole w łazience? - uniósł brew.
-Nie wiem. - odpowiedziałam z uśmiechem. - inni ludzie są na dole.
-Armin i Alexy na rybkach, tak bynajmniej mówili. Kim i Melania miały jechać po jakiś alkohol i jedzenie na grilla. Lysander pewnie gdzieś zniknął. A Nataniel miał mieć randkę, jak tylko weszliśmy do domu kłócił się ze mną o prysznic. - skończył wyliczać.
-Czyli już się umyłeś. - wypomniałam mu.
-Tak, ale chce to zrobić znowu, z tobą. - szepnął, a jego oczy błysnęły.
       Leżeliśmy w wannie, Kastiel wodził palcami po moim obojczyku. Cieszyliśmy się chwilą w samotności. Tylko ja, on i relaksująca kąpiel.
-Chyba za dużo dzisiaj wypiłaś. - odezwał się czerwonowłosy.
-Możliwe. - ucięłam temat, nie miałam ochoty na poddawanie dokładnej analizie mojego upojenia.
-Nie złość się. - szepnął.
-Nie złoszczę.
-Znam Cie.
-Niech Ci będzie.. - tym krótkim zdaniem zakończyłam naszą dyskusje. Ponownie nastała cisza, miał racje; zezłościłam się.
-Wiem, co ci może poprawić humor. - powiedział cicho, a jego usta musnęły mój kark. Natychmiast przeszedł mnie dreszcz. Obróciłam się w jego stronę i spojrzałam w oczy.
-To chyba znaczy, że wyrażasz zgodę na poprawę humoru. - zmrużył oczy i namiętnie mnie pocałował. Ograniczona przestrzenią wanna była dla nas za mała. Zbyt mocno ograniczała nasze ruchy, dodatkowo utrudniając dostęp do poszczególnych części ciała.
-Nie tutaj. - szepnęłam i delikatnie od niego odsunęłam. Wyszłam z wanny na turkusowy dywanik, sięgając po ręcznik poczułam dłoń Kastiela na moim przedramieniu.
-Nie zamierzam pozwolić Ci na zakrycie takiego ciała. I nie zamierzam pozwolić Ci wyjść. - był taki pewny siebie, aż zapierało mi dech w piersiach. Nim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć ponownie mnie pocałował. Był zachłanny w tym, co robił. Ostatecznie wylądowaliśmy na miękkim, łazienkowym  dywaniku.
    Ciało Kastiela cześciowo przysłaniało moje. Ja, Loraine, osoba która nigdy nie pomyślałaby, że cokolwiek połączy ją z egoistycznym dupkiem, o imieniu Kastiel; teraz leżałam w jego objęciach. Chłopak, który drażnił mnie będąc nawet w kilkumetrowym oddaleniu był teraz bliżej niż kiedykolwiek. Drażnił mnie, wytracaniem mnie z mojej własnej orbity. Uporczywym żartowaniem ze wszystkich dookoła, niepowstrzymanym egoizmem i ironią. Kastiel całował mnie, przegryzając moje wargi, drażniąc się ze mną, pokazywał, co może się stać. Jego dłonie błądziły po moich nagich piersiach, usta całowały szyje, otworzyłam oczy i spojrzałam na jego zarumienioną z podniecenia twarz, na jego szerokie ramiona i wąskie biodra.
-To ostatni moment, żeby się wycofać. - szepnął. Wiedziałam, ile kosztuje go to, by dać mi wybór. Nic nie powiedziałam. Rozchyliłam delikatnie uda i wyciągnęłam ku niemu ręce. Byłam zaskoczona swoim zachowaniem. Nigdy nie byłam niewinna ani święta, jednak patrząc na tę scenę z boku, nie sądziłam, że mogę się tak zachowywać.
     Położył sie na mnie, podpierając na przedramionach, tak abym mogłam oddychać. Ku mojemu zaskoczeniu okazywało się, że on ma więcej cierpliwości niż ja, zasypywał moje piersi pocałunkami, drażnił sutki,  językiem wodził po mojej skórze, sprawiał, że myślałam już tylko o tym żeby, jak najszybciej wszedł we mnie, teraz, natychmiast. Uniosłam pośladki lekko do góry, żeby nie musieć tak dosłownie go ponaglać, a on z uśmiechem, który tak zawsze mnie rozbrajał, popatrzył mi w oczy, delikatnie musnął językiem moje wargi i równocześnie wtargnął do moich ust i we mnie. Obydwoje wydaliśmy z siebie stłumiony jęk. Trzymałam dłonie na jego plecach, czułam każdy mięsień pod jego gorąca skórą. Żar wlewał się we mnie wraz z każdym jego pchnięciem. Nie czułam bólu, byłam tak podniecona, że ból został uśpiony przez adrenalinę i rozkosz. Przez moment zabrakło mi oddechu i pociemniało w oczach. Serce zgubiło kilka uderzeń… W ramionach Kastiela doznałam największej rozkoszy, jaką byłam w stanie przeżyć, kochał mnie z taką pasją, zachłannie, jakby za minutę świat miał się rozpaść na milion kawałków. Było w nim tyle żarliwości wymieszanej z czułością, jakby swoim ciałem chciał wykrzyczeć miłość… Każda minuta na trwałe zapisywała się w mojej pamięci.




Kochani, nie chcąc psuć Wam niespodzianki związanej z sceną seksu, nie zaznaczyłam jej, jeśli są tutaj osoby poniżej 16 roku życia, proszę o nieczytanie, a jeśli to robicie to tylko na własną odpowiedzialność. Takie fragmenty, nie bedą nigdy oznaczane, jeśli jakakolwiek treść Was uraża, ominięcie jej będzie dobrym wyborem. To moja pierwsza scena podsycona erotyką. Proszę o wyrozumiałość :( dajcie znać, czy było ok :D

❤️❤️❤️

4 komentarze:

  1. To było... wow *o* Świetnie wszystko opisałaś. Świetny rozdział, nie wiem jak możesz to wszystko tak lekko pisać :D Czekam na kolejne rozdziały i życzę duużo weny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej ❤️ Dziękuje ❤️ O dziwo nawet lekko poszło, takich wątków pojawi się więcej, liczę że z czasem bedą lepsze ❤️

      Usuń
  2. Super rozdział, czekam z niecierpliwoscia na następny ;*😚

    OdpowiedzUsuń