niedziela, 2 października 2016

Rozdział 46

         Nasz pierwszy, wspólny raz, bo to trzeba podkreślić należał do bardzo, ale to bardzo udanych. Nie miałam dużego doświadczenia w sferze seksualnej, jednak mogłam stwierdzić iż Kastiel był lepszym kochankiem niż mój poprzedni chłopak.
-Wszystko dobrze? - z natłoku myśli wyrwał mnie głos czerwonowłosego. Siedziałam na łożku i rozmyślałam o wcześniejszych zdarzeniach dzisiejszego dnia.
-Tak, doskonale. - uśmiechnęłam się do niego ciepło. Usiadł obok mnie i pocałował w skroń.
-Chciałem Ci tylko powiedzieć, że był to najlepszy seks w moim życiu. - mówił to cicho, jakby mówienie o uczuciach i potrzebach było zbrodnią.
-Mój też. - bardzo chciałam go o coś zapytać, jednak bałam się jego reakcji.
-No dawaj. - musiałam dostrzec ,,to coś" w wyrazie mojej twarzy.
-Który to był raz? Którą jestem dziewczyną? - patrzyłam prosto w jego oczy, nie zobaczyłam w nich ani złości ani zdziwienia. Był pewien, że zadam to pytanie. Podejrzewam nawet, że przygotował sobie dobrą odpowiedź, więc uprzedziłam go - Prawdę, nie to, co chciałabym usłyszeć. Powiedz mi prawdę.
-Czwartą. - wyznał i delikatnie przymrużył oczy. Wydawał się zawstydzony? A może nie był to wstyd, a zażenowanie? Pokiwałam głową. - Byłem z Debrą, a reszta to przypadkowe laski. - cztery to sporo, jak na nasz wiek. Wzięłam głęboki oddech i pozwoliłam, by pęcherzyki powietrza naprężyły moje płuca, w pewnym stopniu przynosiło mi to ulgę. Powoli wypuściłam powietrze z płuc.
-To przeszłość. Nie zmienię jej, ani nie będę z nią rywalizować. - podniosłam się z łóżka. Chwycił moją dłoń i obrócił przodem do siebie.
-Nie ma mowy o konkurencji. Jesteś bezkonkurencyjna. Nawet nie wiesz, ile musiałem na ciebie czekać. - oparł czoło o moje, delikatnie musnęłam jego wargi.
-To dobrze. Idę zapytać, czy nie potrzebują pomocy.
         Na dole panował wesoły gwar. Dziewczyny kroiły mięso i warzywa, chłopców widać było przez drzwi tarasowe, jak usiłują rozpalić grilla.
-Stawiam dychę, że im się nie uda. - powiedziałam.
-Przyjmuje. - rzuciła Rozalia.
-Gdzie się podziewałaś? - zapytała Kim.
-Nie Twój interes. - odpowiedziałam niby żartobliwie, ale w moim głosie pobrzmiewała nuta irytacji. Jakoś nie mogłam jej zapomnieć tego, co zrobiła poprzedniego wieczoru, albo co usiłowała zrobić.
-Zabezpieczyliście się? - i w tym momencie mnie zmroziło. Co ja sobie do cholery myślałam. Nie użyliśmy żadnego zabezpieczenia. Raz udało nam się zrezygnować z seksu przez brak gumek, a teraz takie coś. Głupia, głupia, głupia. Nie gwarantuje to ciąży, ale sam fakt podejmowania ryzyka jest porąbany.
-Nie jestem gotowa na bycie ciocią. - Roza próbowała rozładować powstałe napięcie, w moich oczach czaiło się przerażenie.
-Spokojnie. - szepnęłam i uśmiechnęłam blado. - zaraz wracam. - zaczęłam biec po schodach, na górę. Ze stopni zobaczyłam, jak Melania i Kim patrzą na siebie zdziwione i tylko wzruszają ramionami. Wpadłam do pokoju niczym armata.
-Kas! - krzyknęłam. Wyszedł z pobliskiej łazienki.
-Co jest? - na twarzy miał pozostałości kremu do golenia, a w dłoni maszynkę. Podeszłam do niego i wciągnęłam do sypialni, zamykając drzwi.
-Jesteśmy debilami. - podparłam biodra rękoma.
-Bo? - zmarszczył brwi.
-Brak gumek. Leci bocian.. - jego oczy gwałtownie się rozszerzyły.
-Kurwa. - syknął. - dlaczego mi do cholery nie przypomniałaś?! - prawie na mnie krzyczał. Jak zawsze zachowywał się irracjonalnie.
-Bo to nie tylko mój jebany obowiązek, żebyś zakładał jebaną gumkę! - nie pozostawałam mu dłużna.
-Ja nie myśle w takim momencie!
-To kurwa gratuluje, że jeszcze nie masz dziecka. Bo być może już dzisiaj byłby to pięciolatek z kaloryferem?! Czy się mylę, co do wieku naszego malucha?! - byłam tak zła, zachowaliśmy się, jak dzieci.
-Przestań. - syknął. Nastała grobowa cisza.
-Kas. - dotknęłam jego ramienia.
-Przepraszam. Nigdy mi się to nie zdarzyło. - w jego oczach widziałam smutek.
-Nie musiałeś, o tym myśleć. Pewnie każda z nich się zabezpieczała, no wiesz.. Hormonalnie. - wyjaśniłam, gdy spojrzał na mnie zmieszany.
-Nie, nie pojebało mnie. Nie zamierzałem się otrzeć o choroby weneryczne. - trochę mi ulżyło, to oznaczało, że żadnej nie dotykał bez cienkiej warstwy lateksu. Na mojej twarzy pojawił się absurdalny uśmiech.
-Z czego cieszysz? - uśmiechnął się ironicznie.
-Nie dotykałeś ich. - ponownie zmarszczył brwi. - miałeś gumkę. - zrozumiał, o co mi chodzi i mocno przytulił do siebie.
-Kocham Cie, nawet jakbyś była w ciąży, dalej byłabyś moją Loraine. Tylko odrobine grubszą. - wtuliłam się w jego męskie ramiona, liczmy na to, że nie będę w ciąży.
        Z dołu dobiegł mnie krzyk Rozalii. Gdy schodziłam, musiałam być w lepszym stanie niż gdy biegłam do góry, bo twarz białowłosej rozpogodziła się.
-Powiedz, że się zabezpieczyliście. - chwyciła moje przedramię i mocno ścisnęła.
-Nie. - było mi wstyd.
-Idioci. Teraz trzy zdrowaśki za brak ciąży. - syknęła.
-O! Tu jesteście, co wy na to, by zagrać w nigdy? - na twarzy Rozy pojawił się diabelski uśmiech. Miała plan..
-Super! A kto gra? - zapytałam.
-Wszyscy. - klasnęła w dłonie. Uśmiech Rozalii był jeszcze szerszy.
      Grill został rozpalony, a ja przegrałam dychę. Siedzieliśmy teraz na ratanowym komplecie wystawionym na taras i rozpoczynaliśmy grę.
-Jak w to się gra? - zapytał Nataniel.
-Mówisz jakieś zdanie, ten kto kłamie pije. Na przykład : nigdy nie całowałem nauczycielki. I wtedy Leo musi się napić. - Rozalia pokazała mu język. Popatrzyłam na nich zmieszana.
-Co?! - wybuchnął Armin.
-Dawno temu, to była pani profesor ze studiów i to był buziak i to ona dała go mnie. - wytłumaczył się z całej sytuacji Leo.
-Nie ważne. Gramy! - zawołał wesoło Alexy.
-Pozwólcie, że zacznę. - na twarzy białowłosej pojawił się diabelski uśmiech, za szybko, by spuścić bombę atomową....
-Nie, nie! Ja zaczynam. - wszyscy zauważyli, że zrobiłam to specjalnie, nikt nie wnikał, towarzystwo wzruszyło ramionami i rozpoczęła się gra.
-Nigdy nic nie ukradłam. - nie zdażyło mi się, miałam zamiar nawalić wszystkich, poza mną. Czekałam cierpliwie aż ktoś się napije.
-Kanapka z plecaka Nataniela się liczy? - Armin wolał się upewnić.
-Tak, wszystko. - to powinno być logiczne... Finalnie napisy się trzy osoby; Armin, Alexy i Melania.
-Nigdy nie podglądałem dziewczyn. - zawołał Alexy i szybko upił łyk, chyba nie do końca rozumiał zasady albo po prostu chciał się upić. Pozostali faceci spojrzeli po sobie i każdy upił solidny łyk.
-Dobrze wiedzieć. - mruknęła Rozalia.
-Zmarnowałem kiedyś pół godziny na obserwowaniu ciebie, jeszcze w podstawówce i żałuje. Miałaś cycki wielkości mandarynek. - Nataniel i takie coś?! W życiu nie podejrzewałbym go o podglądanie..
-Dobrze, że chociaż moje paznokcie były dłuższe niż twój... - białowłosa urwała w połowie zdania.
-Okej, teraz ja. Nigdy nie uczestniczyłem w orgii. - Armin wydawał się bardzo dumny ze swojego zdania. Mieliśmy różne miny, ale przeważyło zwątpienie w jego zdrowie psychiczne. Naturalnie nikt się nie napił.
-Nigdy nie uprawiałem seksu. - bacznie obserwowałam osoby, które się napiją. Był to Lysander, Nataniel i Melania.
-Stawiasz mi czteropaka. - mruknął Nataniel do Armina.
-Cholera. Loraine zepsułaś to. - spojrzałam na niego wzorkiem pełnym konsternacji. - założyliśmy się o twoje dziewictwo. - przewróciłam oczami.
-Debile. Gratuluje Nat. - uśmiechnęłam się do niego.
-Nigdy nie spędziłem nocy z więcej niż jednym facetem lub dziewczyną. - powiedział Kastiel i uśmiechnął pod nosem. Wiedział coś, czego ja nie wiedziałam. Alexy wzruszył tylko ramionami i upił sporo płynu, podobnie postąpiła Kim. Nie skomentowałam tego, ale posłałam znaczące spojrzenie w stronę Rozalii.
-Nigdy nie piłam do upadłego. - powiedziała moja przyjaciółka i wszyscy musieli się napić.
-Nigdy nie.. tańczyłam nago. - zdanie Melanii mnie zdziwiło, ale jeszcze bardziej zdziwił mnie fakt upicie przez nią łyka.

9 komentarzy:

  1. Czytam i na twarzy jeden wielki banan xD Jesteś genialna :D

    OdpowiedzUsuń
  2. O nie xd wyobraziłam sobie nagą melanię xd Świetny rozdział, mam nadzieję, że Kas nie zostanie tatusiem w tam młodym wieku xddd Pozdrawiam, do następnego!

    OdpowiedzUsuń
  3. Niedlugo pewnie padnie "nigdy nie podrywalam chlopaka przyjaciolki" :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział ^^
    Czytałam go z wielkim bananem na twarzy :)
    Mam nadzieje ze nie pospieszysz sie z tym bocianem ;)
    Nie moge doczekać sie kolejnego
    Pozdro życzę dużo weny
    Do następnego :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za kom, to motywuje!! ❤️❤️❤️❤️

      Usuń
  5. Świetny rozdział 😆 Czekam na kolejny ! ;*. Weny życzę 😉

    OdpowiedzUsuń