środa, 20 lipca 2016

Rozdział 29

Lysander zadawał mi pytania non stop, nie miałam nawet przerwy, by móc skorzystać z toalety. Jedne były błahe, inne poważne. Nie mniej jednak spełniał swoją wczorajszą obietnice - poznawał mnie bliżej. Szliśmy właśnie na przerwę obiadową.
-Ulubiony kwiat? - kolejne niewinne pytanie.
-Biała róża. - odpowiedziałam. - Proszę możemy zrobić przerwę? - zaczynałam marudzić.
-Jeszcze tylko kilka pytań. - przypominał mi, jak namolnych dziennikarzy.
-Okej. - burknęłam.
-Gdybyś mogła być zwierzęciem byłabyś...- zaczął.
-Panterą. - dokończyłam.
-Jeśli świat miałby się skończyć jutro to.. - zaczął kolejne pytanie.
-To nie odpowiadałabym teraz na twoje pytania. - zaśmiałam się. Zamyślił się na moment, co pozwoliło mi usłyszeć szum wiatru zagłuszany do tej pory przez naszą rozmowę.
    Usiedzieliśmy na dziedzińcu szkoły, wyjęłam pojemnik, w którym miałam swoje drugie śniadanie, czyli mój obiad.
-Mogę chociaż zjeść? - popatrzyłam na niego błagalnym wzrokiem.
-Jeśli się podzielisz. - odrzekł z poważną miną.
-Zawsze. - zaśmiałam się i podałam mu drugą bagietkę z kurczakiem. Zajadaliśmy się, nic w tym czasie nie mówiąc. Po posiłku zaczęło się od początku..
-Ulubione danie? - czy każde pytanie musiał zadawać tak poważnym tonem?
-Penne z tuńczykiem albo z czymkolwiek byle penne. - odpowiedziałam. Męczył mnie tymi pytaniami do końca lekcji, a potem jeszcze w parku aż do wieczora. Odprowadził mnie do domu, by następnego dnia zacząć od nowa.
    Trwała poranna przerwa, szłam korytarzem pod rękę z Rozalią.
-Co Ty tak przesiadujesz z Lysem? - uniosła lewą brew.
-Poznajemy się, stwierdził, że chce mnie bliżej poznać, no to proszę bardzo. A przy okazji ja mogę poznać jego. - puściłam do niej oczko, wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Szykuje się romansik..- kłapnęła wesoło w dłonie.
-Cicho! - chwyciłam ją za rękę. - cały korytarz nie musi wiedzieć. - ścisnęłam delikatnie jej ramie.
-Wybacz. - szepnęła.
-Wybaczam. - kierowaliśmy się w stronę sali z francuskiego, gdy usiadłyśmy w ławce zaraz zagadnął nas Alexy.
-Szykuje się impreza na powitanie wakacji. - szepnął do nas i nachylił w naszym kierunku. Siedziałyśmy ławkę przed nim.
-Gdzie? - Roza odchyliłem się do tyłu, musieliśmy udawać skupienie, gdyż lekcja już się rozpoczęła.
-U Kastiela. My idziemy a wy? - Rozalia popatrzyła na mnie pytająco, wzruszyłam ramionami. Miałam swoją godność, która nie pozwalała mi iść do jego domu, ale z drugiej strony bedą tam moi znajomi.
-Które my i które wy? - dopytała się białowłosa.
-My czyli ja i brat. I wy, czyli ty i Loraine. - popatrzył na nią, jakby urwała się z choinki.
-Zobaczymy. - na tym zakończyliśmy naszą konwersacje. Gdy zadzwonił dzwonek, wyszłam z sali.
-Czekaj nieznajoma. - obróciłam się.
-Eee.. Cześć. - zawstydziłam się i szybko cmoknęłam go w policzek.
-Znikasz z powierzchni ziemi i nic mi nie mówisz? - udawał oburzenie.
-Kentin, nie miałam czasu. - próbowałam się wytłumaczyć.
-Tak, tak. Wysoki, o budowie Apolla, te piękne oczy, długie rzęsy...- Ken udawał, że mdleje z zachwytu. Szturchnęłam go w ramie.
-Nie mogę z tobą wytrzymać. - przewróciłam oczami, objął mnie ramieniem i delikatnie przycisnął do siebie.
-Wherever you go.. - szepnął, spojrzałam na niego i zmarszczyłam brwi.
-Ogarnij się. - poradziłam mu.
-Idziemy na imprezę? - zapytał.
-Nie wiem, czy jestem tam miłe widziana. - westchnęłam.
-Jeśli ja jestem, to ty też. - uśmiechnął się wesoło.
-Powiedzmy.. - wyszliśmy przed szkołę.
    Na ławce pod drzewem siedziała Rozalia i Lysander. Na ziemi, obok ich stóp usadowili się bliźniacy. Gdy tylko mnie zobaczyli Armin gwałtownie się podniósł, podeszliśmy do nich. Znalazłam się w powietrzu, Armin zaśmiał się wesoło i obkręcił się ze mną wokół własnej osi.
-Stop! Zwymiotuje! - ostrzegłam i zaśmiałam, pozostali mi zawtórowali. Śmiech Rozalii brzmiał, jak złote dzwoneczki. Lysander spojrzał na mnie. - bez pytań, proszę. - złożyłam ręce, jak do modlitwy.
    Reszta dnia minęła mi w takim samym schemacie - obiad z ciocią, spotkanie z przyjaciółmi, sen... Koniec roku zbliżał się wielkimi krokami, został mi tylko jeszcze jeden kroczek- zakończenie roku, jutro...

2 komentarze:

  1. Jestem pierwsza :x
    No więc rozdział genialny jak zawsze! Miło czytać wesołe przeżycia :P
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo i cieszę się, że miło się czyta :D

      Usuń