czwartek, 9 marca 2017

Rozdział 93

Kochani,
Mam ogromną prośbę. Teraz wątki seksualne bedą pojawiały się częściej i bedą bardziej rozbudowane. Jeśli kogokolwiek z Was to uraża, bardzo proszę o omijanie ich. Nie będę ich specjalnie oznaczała, ale łatwo będzie się domyślić, że coś się dzieje.
Miłej lektury ❤️❤️
-Możecie wpaść? - zapytała Rozalia przez telefon.
-Zapytam Lysandra, jakie ma plany na dzisiaj, ale ja będę na pewno.
-Już wynajęliśmy lożę. Poza tym zamierzamy bawić się cały weekend. W niedziele Leo robi imprezę. - wydawała się bardzo podekscytowana.
-W niedziele? Przecież w poniedziałek szkoła. - oburzyłam się.
-Ale jesteś nudziarą.. - jęknęła. Zaśmiałam się.
-Kupię jakiś dobry alkohol. - tym razem ona się zaśmiała. - Muszę kończyć, wiedźma się obudziła. Pa, kocham Cię. - słyszałam, jak cmoknęła do telefonu.
-Do zobaczenia, mała. - uśmiechnęłam się i rozłączyłam. Przygryzłam wargę i spojrzałam w okno, delikatnie się kołysząc.
-Dobry humor? - Lysander stał w progu pokoju uważnie mnie obserwując.
-Najlepszy. - podeszłam do niego tanecznym krokiem i zarzucając mu ręce na szyje, delikatnie pocałowałam.
-Mam nadzieje, że jest w tym jakaś moja zasługa. - mruknął w moje usta.
-Byłeś nawet niezły wczoraj. - powiedziałam żartobliwie.
-W skali od jeden do dziesięć?
-Mocne dwa. - zachichotałam.
-W takim razie muszę to poprawić. - zmrużył oczy i postawił krok do przodu, zmuszając mnie do cofnięcia się. Celnym kopniakiem zatrzasnął drzwi.
Gdy wyczułam krawędź łóżka, powoli na nie opadłam, pociągając Lysa za sobą. Całowaliśmy się powoli, dopasowując rytm i prędkość do leniwego poranka. Dłoń Lysandra delikatnie głaskała moje udo. Płynnie przeszedł do całowania mojej szyi. Zamknęłam oczy i rozkoszowałam tym drobnym gestem.
-Widzieliście.... - czar prysł, do pokoju weszła Carmen. Nie zapukała, tak więc bardzo zaskoczyła Nas swoją obecnością. Odskoczyliśmy od siebie, jak oparzeni. - Przepraszam. - wygladała na zakłopotaną. Czułam, że na moje policzki wpełza rumieniec. Lysander w zakłopotaniu podrapał się po głowie. - Ale mi głupio. - ciocia jąkała się ze zdenerwowania.
-Spoko. - powiedziałam cicho i bez emocji.
-Nic się nie stało. - Lysander zdobył się na lekki śmiech. - Wszystko zostaje w rodzinie. - tym razem i ja się zaśmiałam. Ucieszyło mnie to, że traktuje mnie i moją rodzinę w taki sposób.
-Zjedzmy rodzinne śniadanie. - ciocia chciała rozładować resztki napięcia.
           Umówiłam się z Lysandrem na wieczór. Ciocia i Marco zgodzili się podrzucić Nas do klubu, wskazanego przez Rozalie. Spodziewałam się, że Kastiel i Lucy znowu spędzą większość wieczoru razem, ale nie zamierzałam mu tego ułatwiać. Chciałam, by się rozpraszał. Wiedziałam, co lubi, więc nie stanowiło to dla mnie problemu, by wyglądać, jak milion dolarów. Lucy była ładna, zgrabna, ale nie miała pewnego atutu, który Kastiel uwielbiał - piersi. Przeszukiwałam garderobę w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego. Czegoś, co uwydatni mój biust, jego jędrność i krągłość. Nie chciałam być wulgarna. Zależało mi na połączeniu elegancji i sensualności. Miała wyjść z tego kreacja seksowna, ale nie w prosty i oczywisty sposób.
       Nalałam pełną wannę wody. Dodałam kilka kropel lawendowego olejku i zapaliłam świeczki wokół. Uwielbiałam taką atmosferę, pozwalała mi się w pełni zrelaksować. Nie chciałam zamoczyć włosów, więc spięłam je wysoko na czubku głowy. Rozwiązałam pasek ze szlafroka i pozwoliłam, by ześlizgując się z moich ramion, opadł na podłogę. Zanurzyłam jedną stopę w wodzie, była gorąca. Powoli, stopniowo zanurzyłam całe ciało. Poczułam odprężenie, tego mi było trzeba.
Starannie ogoliłam ciało, umyłam i wysuszyłam włosy oraz przygotowałam twarz pod makijaż. Lysander miał pojawić się u mnie za około czterdzieści minut. Usłyszałam pukanie do drzwi pokoju.
-Proszę. - zawołałam. - Cześć! - uśmiechnęłam się szeroko na widok Michaela. Wstałam i uściskałam go.
-Witaj.
-Dawno nie mieliśmy okazji porozmawiać. - wypomniałam mu.
-Myślałem, że skoczymy dzisiaj na jakieś piwo, ale widzę, że wybrałem zły moment. - skrzywił się.
-Dzisiaj nie mogę. - jęknęłam. Tak bardzo chciałabym móc spędzić z nim czas.
-Dzisiaj łamiesz czy podbijasz czyjeś serce?
-Ej, skąd ten pomysł. - uderzyłam go żartobliwie w ramię.
-Na toaletce leży czerwona szminka. Zawsze ją nosisz, kiedy szykuje się coś specjalnego. - był takim dobrym obserwatorem.
-Chyba i to i to. - mruknęłam.
-Jeśli tak, to musi to być dupek Kastiel. - zapomniałam, że Michael go nie lubił. Nagle przypomniał mi się nasz pocałunek. Potrząsnęłam głową chcąc odgonić natrętne myśli.
-Wiem, o czym pomyślałaś. Do zobaczenia. - puścił mi oczko i wyszedł z pokoju. Uśmiechnęłam się pod nosem i przez krótką chwile wpatrywałam w puste miejsce, gdzie przed chwilą stał.
        Starannie się pomalowałam i nałożyłam wcześniej wspomnianą, czerwoną szminkę. Przyszła pora na strój; czarne, skórzane rurki ze srebrnymi zamkami i białą, obcisłą bluzkę bez ramion. Bluzka w okolicach mojej talii była rozkloszowana, ale nie przeszkadzało to w podkreśleniu mojej figury. Dzięki temu też, obcisłe rurki eksponowały mój tyłek. Nic nachalnego. Wszystko wglądało, jakbym założyła to nieświadoma, co odsłania. Przez bluzę widoczny był także zarys moich piersi, bingo - Kastiel będzie musiał się bardzo postarać, by ukryć zainteresowanie. Na szyi zawiesiłam jeden z moich ulubionych łańcuszków; zdobiony kryształami, wielkości ziarnka kawy. Strój uwieńczyłam czarnymi, lakierowanymi szpilkami i czarną, małą torebką na srebrnym łańcuszku, pasującym do zamków na spodniach.
-Loraine! Jedziemy, jest już Lysander! - usłyszałam, jak Carmen krzyczy z dołu.
-Idę! - odkrzyknęłam. Miałam cichą nadzieje, że ten strój wywrze także wrażenie na białowłosym. Może będzie Nam dane dokończyć to, co zaczęliśmy rano.
         -Wyglądasz niesamowicie. - szepnął mi do ucha Lysander. Siedzieliśmy na tylnej kanapie samochodu.
-Je się oczami. - przytoczyłam.
-Nie każ mi zbyt długo czekać i nie potęguj ochoty. - zacisnął dłoń na moim udzie podkreślając, że nie żartuje.
-A co jeśli będę? - spojrzałam mu wyzywająco w oczy.
-Nie chcesz wiedzieć. To pewien rodzaj złego zachowania, a za każde takie powinna być kara. - ostrzegł mnie.
-Chyba się skuszę... - mruknęłam.
-Nie żartuje z tą karą. - przybrał poważniejszy ton głosu.
-A ja nie żartuje, że jestem jej ciekawa. - widziałam, jak jego oczy zapłonęły. Wyobraźnia działa, to dobrze. Uśmiechnęłam się delikatnie.
-Odebrać Was później? - zapytała Carmen, gdy wysiadaliśmy.
-Zobaczymy, dam znać. - odparłam. - Miłego wieczoru. - życzyłam im z uśmiechem.
          -No nareszcie jesteście! - wykrzyknęła Rozalia, gdy podeszliśmy na loże.
-Marco prowadził, pamiętaj pracuje w policji. - przewróciłam oczami.
-Cześć, dawno Cię nie widziałem. - Kentin zaskoczył mnie podchodząc od tyłu i przytulając mnie.
-Oo, Loraine. Cześć. - piskliwy głosik Lucy sprawił, że cała się najeżyłam.
-Hej. - powiedziałam z lekkim, wymuszonym uśmiechem.
-Lucy, nie było soku do piwa. Musisz się zadowolić... - Kastiel przerwał wypowiedź w momencie, w którym mnie zobaczył. - zwykłym. - dokończył. Widziałam, jak przełknął ślinę. Podał piwo rudowłosej. - Siema. - powiedział do mnie i podał rękę Lysandrowi.
-Witam. - uśmiechnęłam się złośliwie.
-O Boże, to nasza piosenka! - wykrzyknął Alexy. - Idziemy! Lysander, porywam Ci dziewczynę. - chwycił moją dłoń. - rzuciłam torebkę w stronę Melanii. - popilnujesz? - czułam, że Alexy zaczyna mnie ciągnąć.
-Jasne. - odparła dziewczyna.
Zdążyłam chwycić za rękę Rozalie i pociągnęłam ją razem z nami na parkiet, ona z kolei wyciągnęła ze sobą Nataniela. Tańczyliśmy w rytm muzyki, bardzo dobrze się przy tym bawiąc. Tak mijały kolejne piosenki.
-Muszę się napić! - starałam się przekrzyczeć muzykę.
-Ja też, ale ktoś Nas obserwuje. - uciekła spojrzeniem w stronę naszej loży. Lysander i Leo patrzyli na Nas wygłodniałymi oczyma, obok nich siedział Kastiel. Czułam na sobie jego spojrzenie, obok niego zauważyłam trajkotającą Lucy.
-Tańcz. - usłyszałam polecenie Rozalii. Zbliżyłam się do Nataniela. Muzyka zmieniła się na wolniejszą, bardziej zmysłową. Blondyn przyciągnął mnie do siebie. Byliśmy przyjaciółmi, wiedziałam że Lysander nie ma nic przeciwko, szczególnie że to był tylko taniec.
       -Ktoś ma na Ciebie ochotę. - powiedziała białowłosa, gdy szłyśmy w stronę loży.
-Popatrz na swojego chłopaka. - wypomniałam jej.
-Musi wytrzymać. Seks w toaletach nie jest idealny. - przewróciła oczami, oboje zaczęłyśmy się śmiać.
Usiadłam obok Lysandra, delikatnie ocierając się ramieniem o Kastiela. Nie było to działanie celowe, nie zachowywałabym się tak wiedząc, że to mogłoby zranić Lysandra.
-Kusisz. - Lysander szepnął mi do ucha hardym głosem.
-Zacznij wymyślać karę, nie przestane dopóki nie wyjdziemy. - poinformowałam go.
-Lysander, kiedy próba? - przerwał Nam Kas. Musieliśmy oderwać oś siebie wzrok.
-Pójdę po drinka, chcesz coś? - zapytałam białowłosego.
-To samo, co Ty. - odparł i ponownie przeniósł spojrzenie na Kastiela.
         -Dwa razy Sex on the beach. - specjalnie wybrałam tego właśnie drinka. Nie był on ulubionym napojem Lysandra, ale nazwa zobowiązuje.
-Nazwałbym to przypadkiem, ale wole nazywać przeznaczeniem. - usłyszałam za sobą delikatnie przepity głos.
-Witaj nieznajomy. - odwróciłam się i uśmiechnęłam do chłopaka, którego wczoraj spotkałam w barze.
-Wyglądasz lepiej niż wczoraj, albo to ja jestem bardziej pijany. - przekrzywił głowę i zlustrował moje ciało. Poczułam się niekomfortowo.
-Nie przedstawiłeś się. - wypomniałam mu.
-Kotku, nazywaj mnie jak chcesz. - usiadł na krześle przy barze, obok mnie.
-A Ty mów mi Loraine, nie lubię być kotkiem. - zmrużyłam oczy i odebrałam drinki.
Gdy odchodziłam usłyszałam jeszcze jego głos.
-Victor.

4 komentarze:

  1. No kurczę ten rozdział na prawdę był napięty seksualnie haha 😁. Super , tylko rozczarowuje mnie zachowanie Loraine, Ale mam nadzieję , że nic złego z tego nie wyniknie ;). Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdzialik ;) weny życzę ! ;*;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale mi się spodobał ten rozdział ;D Wydaje mi się fajniejsza fabuła niż w innych! Głupia Carmen! Przerwała taką scenę! Liczyłam, że się jeszcze uda taki... szybki numerek? xd Całe czytanie uśmiechałam się do ekranu jak głupia, kiedy uświadomiłam sobie, że mam obślinioną rękę, na której byłam oparta xd Też mam ochotę na LOL! To co Lyś? Trójkącik? A nie! Kwadracik! No bo jeszcze Kisiel 💩 A więc Wiktor, prawisz? xd Dla mnie spoko póki jej nie wyrucha! Pozrowionka! PPAP! 😘

    ~Sophie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahhaha, nie będzie wątku seksualnego z nową postacią. Dziękuje bardzo cieszę się, że się podobało. Bałam się, jak odbierzecie ten rozdział :D

      Usuń