piątek, 3 marca 2017

Rozdział 91

       Rozmowy toczyły się nieprzerwanie do momentu, gdy zadzwonił mój telefon.
-To Roza, pójdę odebrać. - zmarszczyłam brwi zdziwiona telefonem przyjaciółki. Lysander uśmiechnął się uspokajająco dając mi do zrozumienia, że nie stanowi to dla niego problemu. Zostawiłam go ze swoją rodziną mając nadzieję, że go nie zjedzą.
-Halo? - stanęłam na rogu domu, wystarczająco daleko, by nikt nie usłyszał naszej rozmowy.
-LOL, musicie przyjść. - jej głos brzmiał niepewnie.
-Stało się coś? - zapytałam spanikowana, serce biło mi, jak młotem.
-Nie. To znaczy tak, ale nic poważnego. Pamiętasz, jak mówiłam Ci o kuzynce? Przyjechała szybciej. Zamierzałam wyjść na miasto i muszę ją zabrać. Nie chcę być z nią sama. - jęknęła.
-Właśnie jesteśmy w trakcie grillowania... - próbowałam się wymigać.
-Proszę. - powiedziała błagalnie.
-Roza.. - westchnęłam. Atmosfera przy stole była wystarczająco miła, bym nie chciała teraz wychodzić. - Przyjdziemy. - powiedziałam po kilku sekundach namysłu.
-Dziękuje! - krzyknęła do telefonu, na tyle głośno, że zabolało mnie ucho.
-O której mamy być?
-Już? - tym razem miała przepraszający ton. Potwierdziłam nasze szybkie przybycie i rozłączyłam się. Oparłam się o mury domu i wdychałam wieczorne powietrze. Byłyśmy przyjaciółkami, nie mogłam jej odmówić. Nie powinnam. Westchnęłam i wróciłam do stołu.
      -Wszystko dobrze, co masz taką minę? - białowłosy wydawał się zaniepokojony.
-Rozalia poprosiła Nas o przysługę. Musimy iść. - położyłam dłonie na oparciu krzesełka.
-Co?! Jak to?! - Carmen podniosła ton, o mało nie opluła się drinkiem.
-Wybaczcie. - wzruszyłam przepraszająco ramionami.
-Bawcie się dobrze. - mrugnął do mnie tata. - Wrócicie na noc?
-Tak. - odparłam.
-A było tak fajnie. - Carmen zrobiła obrażoną minę.
-Oni są młodzi, muszą się wyszumieć. - włączył się do rozmowy Marco.
-W takim razie. - Lysander podniósł się opierając dłonie o kolana. - Dziękuje za kolacje i miłe towarzystwo. - mówiąc to delikatnie skinął głową z uśmiechem.
-My również dziękujemy i mam nadzieje, że zjemy razem śniadanie. - ciocia zachichotała.
-Miło było z Panem dłużej porozmawiać. - Lysander wyciągnął dłoń do mojego taty.
Tata wstał i wyprostował się. - Mnie również było miło bliżej Cię poznać. - obdarzył białowłosego uśmiechem.
-Dosyć tej kurtuazji. Idziemy. - przewróciłam oczami i pociągnęłam Lysandra.
         -Tutaj siedzą? - Lysander był zdziwiony miejscem, pod którym się zatrzymaliśmy.
Na ogół nasza paczka wychodziła do klubów lub barów, gdzie można było potańczyć. Zazwyczaj panował w nich półmrok, ciężko było rozmawiać przez głośną muzykę i stwarzały wrażenie anonimowości.
-Taki adres wysłała Rozalia. - wzruszyła ramionami i weszliśmy do środka.
Wnętrze baru komponowało się z wyglądem zewnętrznym. Można było uznać je za niszową restauracje; kremowe, jasne wnętrze z ciemnymi stolikami i barem w tym samym kolorze. Prawie przy każdym stoliku siedzieli ludzie, popijający piwo i drinki. Część z nich miała przed sobą jakiś posiłek. Na końcu pomieszczenia siedzieli już Armin, Alexy, Nataniel i Melania w towarzystwie Rozalii, Leo i kuzynki białowłosej.
-Cześć Wam. - podeszliśmy do stolika i przywitaliśmy z obecnymi.
-Ooo, a to moja przyjaciółka. - białowłosa wstała i szybko mnie uściskała, po czym spojrzała na swoją kuzynkę. - Loraine, to Lucy. - przedstawiła Nas sobie.
Lucy była drobną dziewczyną, o płomiennorudych włosach. Na bladej cerze widniały piegi o barwie cynamonu. Szmaragdowozielone oczy patrzyły na mnie niewinnie.
-Witaj, miło Cię poznać. - wyciągnęła do mnie dłoń. Miała przyjemny, lecz donośny głos.
-Ciebie również. - uśmiechnęła się do niej, wydawała się bardzo sympatyczna.
-A to... - przerwała Nam Rozalia. - Lysander. - wskazała na białowłosego.
-Cześć. - podał jej dłoń z szerokim uśmiechem.
-Siadajcie. - powiedział wesoło Armin i zrobił Nam miejsce.
-Napijesz się czegoś? - szepnął do mnie Lys.
-Piwo, zwykłe. - odparłam.
Rozalia zajęła się rozmową z bliźniakami, a Nataniel i Melania skupieni byli na menu.  Leo zniknął z Lysandrem przy barze. Lucy wpatrywała się w swoje splecione dłonie.
-Byłaś już kiedyś w mieście? Naszym mieście. - doprecyzowałam. Początkowe pytanie brzmiało, jakbym uważała, że pierwszy raz w życiu mogłaby być w mieście.
-Tak. - przyznała nieśmiało się uśmiechając. - Długo się znacie?
-Odkąd się przeprowadziłam. - odparłam.
-Nie wiedziałam, że Leo ma brata. - powiedziała cicho.
-Znałaś Leo, ale nie Lysandra... - mruknęłam pytająco.
-Tak, Rozalia przyjechała z nim kiedyś w odwiedziny do moich rodziców. - uśmiechnęła się szeroko. Nosiła aparat z kolorowymi gumkami.
-Długo jesteście razem? - zapytała.
-Jakiś czas.
-Loraine pewnie nie pamięta. - wtrącił się Armin.
Dołączyli do Nas Leo i Lysander, który postawił przede mną piwo.
-Dziękuje. - cmoknęłam go w policzek.
-Do usług. - odparł i korzystając z okazji, że zwróciłam twarz w jego stronę dał mi szybkiego buziaka.
-Tworzycie piękną parę. - skomplementowała Lucy.
-A Ty masz chłopaka? - miałam nadzieje, że nie uzna tego za niegrzeczne.
-Nie, aktualnie nie. - nie wydawała się zasmucona z tego powodu.
-Jak tam grill? - zagadnął mnie Alexy.
-Rodzinnie, ale bardzo miło. Mój tata na szczęście nie sprawdzał umiejętności fizycznych Lysandra, nawet był miły. - wzruszyłam ramionami i uśmiechnęłam się.
-Jest wojskowym, prawda? - niebieskowłosy kontynuował rozmowę.
-Tak, co ma swoje plusy i minusy, ale równie dobrze mógłby pracować w aptece, supermarkecie, na stacji kosmicznej... I tak każdy chłopak to dla niego nie małe wyzwanie. Uważa, że nikt nie jest dla mnie wystarczająco dobry. Najchętniej robiłbym im wszystkie możliwe testy. - przewróciłam oczami pokazując, jaki mam do tego stosunek.
-Wiesz, gdybym lubił... - jego wypowiedź została przerwana.
-O Boże! Jesteś gejem?! To obrzydliwe. - Lucy udała odruch wymiotny. Wszystkich obecnych zamurowało.
-Lucy! - syknęła Rozalia.
-Mam prawo mieć własne zdanie. - próbowała się bronić rudowłosa.
-Nie powinnaś mówić takich rzeczy. To sprawa indywidualna. - starałam się mówić cicho, ale mój głos łamał się z nadmiaru emocji. Nie chciałam nakrzyczeć na nią przy wszystkich chociaż miałam na to ogromną ochotę.
-Pojebało Cię? - naskoczyła na nią Roza. - nie masz prawa obrażać moich przyjaciół. Zanim następnym razem powiesz coś takiego pierdolnij się w ten pusty łeb. - wulgarność Rozalii nie była przyjemna.
-Przepraszam. - Lucy poczerwieniała.
-Rozalia, uspokój się. - Alexy złapał ją za dłoń. - Nic się nie stało. - uśmiechnął się łagodnie do Lucy, ale widziałam w jego oczach, jak ogromny ból sprawiły mu jej słowa.
Nastała niezręczna cisza.
-Posłuchajcie. - przerwała ją Lucy. - Przepraszam. Najmocniej Was wszystkich przepraszam. - w jej oczach wzbierały łzy. - nie chciałam Was urazić. Tak na prawdę nie mam nic przeciwko homoseksualistom. - spojrzała na blat stołu. - mój chłopak zostawił mnie... dla innego chłopaka. - wykrztusiła. - nie wspominał wcześniej o swoim biseksualizmie. To był podwójny cios. Przepraszam. - szukała w naszych oczach zrozumienia.
-Przykro mi. I nie przepraszaj. - Alexy złapał jej dłonie i serdecznie uścisnął. - Jesteś wspaniała, ale jeśli on wolałby być teraz z mężczyzną to wierz mi, że lepsze to niż związek na siłę. - Lucy zaśmiała się przez łzy. Armin siedzący obok niej starł kropelki z jej policzków.
-I tak uważaj, co mówisz. - warknęła białowłosa. Zmroziłam ją spojrzeniem.
-Cześć wszystkim! - przy naszym stoliku stanął Kastiel.
-Jednak się pojawiłeś. - głos Rozalii nadal nie był przyjemny.
-Mam wyjść? - zapytał i wskazał na drzwi.
-Nie. Siadaj, zajmij moje miejsce. Muszę się napić. - Rozalia warknęła i mocnym krokiem ruszyła w stronę baru. Leo natychmiast poszedł za nią.
-Pójdę się przewietrzyć. - Nataniel wstał i oszołomiony wyszedł na zewnątrz.
-Co tu taka stypa? - zapytał czerwonowłosy.
-A Ty jesteś? - Lucy prawie piszczała. Jej oczy świeciły, jak lampki na choince. Świetnie. Zdenerwowana wstałam i poszłam poszukać Rozalii.

8 komentarzy:

  1. Lol !! Zazdrosna o Kasa serio ?!
    Masz ideał mężczyzny...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. LOL ma lekkie zachwiania psychiczne hahah :D ale chyba wszyscy je mamy, czyż nie? 😎😎😎😎

      Usuń
  2. Czy Lol bedzie jeszcze z Kasem czy nie ma juz szans ? Jak czytam komentarze to każdy za Lysem i chyba ja jedyna za Kasem jestem :( Lysandra jest super ,ale Kastiel ma zawsze takie cos w sobie ,że staje sie idealny :) Życze dużo weny i czasu ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest szansa, nadal się zastanawiam z kim LOL powinna być. Komentarze i sonda w przewadze to Lysander, ale Kas ma coś w sobie... pożyjemy, zobaczymy. Dziękuje bardzo :D

      Usuń
  3. Buahahahaha! Zazrość! To takie piękne uczucie! Lucy jak mogłaś powiedzieć tak o Alexy'm?! Szczerze spodziewałam się, że ta kuzyneczka zakocha się w Lysiu, a nie Kisielu xd ale ty wybierasz! Ach. Kastiel i Stypa. Te wyrazy tak bardzo bliskie, a jednak wciąż tak dalekie! Jak mnie zrozumiałaś to brawo! xd Napisałam to tak od dupy strony! Pozrowieńka dla twojej aury xd PPAP!

    ~Sophie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahhaha dzięki 😍😘😘😘 pozdrawiam 😘😘😘😘

      Usuń
  4. Nie! Nawet teraz o tym nie myśl żeby zmieniać Loraine chłopaka! Ma być Lysander! ;). No cóż troszkę mnie denerwują momenty, w których LOL okazuje zazdrość wobec Kastiela ;o.. rozumiem , że byli razem itp , ale no kurczę teraz jest Lysio ;* a on jest taki kochany ;*. Weny życzę ! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę też stwarzać coś dla fanów Kasa 😘😘 poza tym lubię rozchwianych emocjonalnie bohaterów, wiec musisz mi wybaczyć hah :D

      Usuń