niedziela, 5 czerwca 2016

Rozdział 16

Cały tydzień spędziłam na nauczaniu Kastiela, raz było lepiej, raz gorzej. Musiałam jednak przyznać racje Lysandrowi- czerwonowłosy potrafił się szybko uczyć. Nadszedł dzień testu, sama nie powtórzyłam materiału, gdyż uważałam, że powtórki  z Kasem mi wystarczą. Punktualnie o 9 zostaliśmy wpuszczeni do sali- każdy z nas wylosował sobie miejsce i rozdano arkusze. Nie był trudny, wyszłam sporo przed czasem i poszłam na papierosa. Usłyszałam czyjeś kroki, to był Kastiel. Mocno mnie do siebie przytulił i jeszcze raz podziękował. Dla niego zadania były trudniejsze, niż dla mnie. Na korytarzu większość uczniów narzekała i była pełna obaw o swój wynik. Mieliśmy go poznać pod koniec tygodnia, w piątek. Na długiej przerwie siedzieliśmy na trawie, a Kastiel ogłosił dobrą nowinę:
-Uwaga, ogłoszenia parafialne. - zaczął. Wyjęłam z uszu słuchawki, Rozalia podniosła głowę z moich kolan, Lys przestał notować, nawet Armin i Alexy odłożyli swoją grę, ostatnio cały czas grali w coś razem. - jak zdam w piątek, dzięki Loraine - posłał ciepły uśmiech w moją stronę, puściłam do niego oczko. - zorganizuje imprezę. - na wieść o imprezie każdy z nas się uśmiechnął.
-Kogo zaprosisz? - dopytywała się Rozalia.
-No wy, może jacyś znajomi z koncertów, pare osób ze szkoły.
-Mogę ci pomóc w organizacji. - zaoferowała się Rozalia.
-Dołącze do was. - zadeklarował Lys.
-Dobra, przyda mi się pomoc. - pewnie gdyby miał sam to organizować nie byłoby nic prócz alkoholu.
     W domu napisałam wszystkie zaległe zadania, przygotowałam się do testu z matematyki i poszłam na dół zjeść z ciocią kolacje.
-Jak Ci poszło? - rzecz jasna, ciocia miała na myśli test.
-Dobrze, pytania były proste, nic skomplikowanego. Liczę na dobry wynik. - nie było to z mojej strony zbyt skromne.
-To dobrze, jesteś inteligentna. Dzwonili z bazy. - widelec w mojej ręce zmienił się na chwile w pałeczkę werbla. - nie, nic się nie stało. - odetchnęłam z ulgą. - przenoszą go. - wyjaśniła.
-Dokąd? - nie sądziłam, że istnieje jeszcze miejsca, do którego, by go nie przenieśli.
-Do Stanów Zjednoczonych. - to daleko, bardzo daleko. - prawdopodobnie pojedziesz razem z nim, będzie mógł być cześciej w domu...- cioci nie dane było dokończyć.
-Nigdzie nie jadę. - było to moje ostatnie zdanie.
-Nie musisz podejmować decyzji już teraz, masz jeszcze miesiąc, góra dwa. - nie wiem kto był bledszy, ja czy ciocia.
-Nie zmienię zdania. - podejmując szybką decyzje bardzo mi ulżyło.
-Zastanów się, prześpij się z tym. - pokręciłam głowa, ciocia dała za wygraną. Dokończyłyśmy obiad rozmawiając na neutralne tematy, głównie o pracy cioci i planach wyjazdu do Londynu, by sfinalizować jakiś projekt.
    Nadszedł wyczekiwany przez wszystkich piątek, rano wywieszono wyniki, na tablicach w holu. Pobiegłam razem z innymi odnaleźć swój.
-Tak! - krzyknęłam, osiągnęłam 100%. Byłam przeszczęśliwa. Ciekawe, jak poszło reszcie. Odsunęłam się na bok, żeby nie zostać poturbowaną przez szalejący przy tablicach tłum. Siedziałam na parapecie, gdy podeszła do mnie Rozalia.
-I jak? - zapytałam. Białowłosa nie wygladała na usatysfakcjonowaną.
-Nie jest źle, mam 68% - mimo wszystko wygięła usta w podkówkę. - a ty?
-100% - odpowiedziałam dumnie, na jej ustach pojawił się szeroki uśmiech. Przytuliła mnie mocno do siebie i pogratulowała piszcząc prosto do ucha. Ucieszyło mnie, że nie jest zazdrosna. Była szczerze uradowana. Podeszli do nas bliźniacy.
-I jak i jak? - mówiłyśmy równo.
-Ja pisze poprawkę. - skrzywił się Alexy.
-A ja, jako ten mądrzejszy nie piszę ponownie. - nagle wydał mi się kilka centymetrów wyższy, wprost rozpierała go duma. - 32% - Armin szalał ze szczęścia, pomimo nie zbyt wysokiego wyniku.
-Jestem przystojniejszy, to zrekompensuje brak wiedzy. - przekomarzał się z nim Alexy.
Podchodziły do nas nowe osoby, cześć smutna, inni szczęśliwi. Lysander rownież mógł się pochwalić stu procentowym wynikiem. Brakowało tylko Kastiela.
-Albo przygotowuje alkohol na imprezę, albo płacze do poduszki. - podsumowała sytuacje Roza. Postanowiłam go poszukać. Zajrzałam na dach, za budynek szkolny, do każdej sali, nawet gimnastycznej. Nigdzie go nie było. Nagle spostrzegłam go pomiędzy drzewami na ławce. Podeszłam do niego. Bez słowa mocno mnie przytulił i wyszeptał jedno, jedyne słowo- dziękuje.
-Czyli zdałeś? - ledwo mówiłam, zgniatał mi żebra.
-Tak, na 90% - nie wierzyłam własnym uszom.
-Z drugiej strony kto, jak nie ja. Najprzystojniejszy, najinteligentniejszy facet w tej szkole. Do tego zabawny, męski, odważny, wygadany, zadbany... - zaczął wymieniać cechy, w których posiadaniu nie był.
-Ej, ej nie zapędzaj się Narcyzie. - szturchnęłam go w ramie.
-No co, taka prawda. Ociupinkę mi pomogłaś. - ułożył palce w taki sposób, by pokazać mi, jak MAŁO mu pomogłam. Zaśmialiśmy się.
-Czyli wieczorem imprezka? - aż podskakiwałam w miejscu na tę myśl.
-Tak, tak. - potwierdził.
-W takim razie do zobaczenia, Michael już pewnie na mnie czeka.
    W domu zjadłam obiad z Michaelem, opowiedział mi, jak doszło do podpisania umowy o prace z Carmen, dlaczego nie mieszka z rodzicami, właściwie nie utrzymywał z nimi kontaktu. Było już koło siedemnastej, więc zaczęłam przygotowania do imprezy, napisałam sms'a do Rozalii, by po drodze wstąpiła i po mnie. Weszłam pod prysznic, gdzie nie mogłam pozwolić sobie na pośpiech. Rozmyślałam o minionych dniach, zmianach nastroju Kastiela, jego drugiej stronie, jaśniejszej stronie. Chyba przywykłam już do jego huśtawek. Wyszłam z łazienki, otulona ręcznikiem, wykonałam makijaż, wysuszyłam i delikatnie zakręciłam włosy. Wybrałam także strój - pudrową sukienkę i szpilki w tym samym kolorze. Nie wyglądałam, jakbym szła na imprezę, raczej delikatnie i dziewczęco - miałam w zwyczaju ubierać się zgodnie z własnym nastrojem. Ktoś zadzwonił do drzwi, widocznie Michael wpuścił Rozalię przez bramę. Zeszłam na dół, chwyciłam jeszcze torebkę. Szłyśmy przez park wesoło rozmawiając.
-Mam nadzieje, że razem z Lysanderem udało wam się zorganizować coś poza piwem. - rzuciłam niby od niechcenia, ale tak na prawdę ciekawiło mnie, to jak mieszka Kastiel, co zrobili...
-Poszliśmy do niego od razu po szkole, zamówiliśmy jedzenie, przekąski zrobiła Viola i jej mama nam je przywiozła. Poza tym trochę posprzątaliśmy. Straszny z tego Kastiela syfiarz. Lys powiedział mi, że nawet sprzątaczka nie pomaga.... - Rozalia wydawała się oburzona faktem, że ktoś może nie sprzątać.
     Doszłyśmy pod dom, był bardzo nowoczesny, większość ścian, była przeszklona. Domyśliłam się, że to szkło weneckie- nie widziałyśmy, co jest w środku, ale ci z wewnątrz zapewne widzieli nas. Do drzwi prowadziła wąska ścieżka, wyłożona kostką brukową w kolorze intensywnej czerni. Oświetlały ją małe lampki solarne. Zanim zdążyłyśmy zapukać, gospodarz otworzył nam drzwi.
-Cześć, nieźle wyglądacie. - Kas zagwizdał.
-Cześć, dobrze że jeszcze stoisz na nogach. - Roza zmierzyła go surowym spojrzeniem.
      W środku panował wesoły nastrój, wszyscy tańczyli, trzymali w rękach wysokoprocentowe trunki. Muzyka co chwilę była zmieniana przez kogoś lub zwiększano głośność. Dosiadłam się do Armina. Pogadaliśmy chwile, a potem zaprosił mnie do tańca. Trafiła nam się dość romantyczna piosenka : She will be loved. Tańczyliśmy powoli, kołysząc się do rytmu. Od czasu do czasu nuciłam jakiś bardziej znany mi fragment, Armin wtedy uważnie mi się przyglądał. Nagle za moimi plecami usłyszałam czyjś głos.
-Odbijany. - najpierw spojrzałam na Armina, uśmiechnął się serdecznie i teatralnie skłonił, odstępując mnie przybyszowi. No może nie mnie, ale taniec ze mną. Odwróciłam się. Rozpoczeły się pierwsze dźwięki nowej piosenki, od razu ją rozpoznałam - You know I'm no good. Przepiękny głos Amy, wprowadził nas w odpowiedni nastrój. Mój partner przygarnął mnie bliżej siebie i zaczęliśmy tańczyć. Inaczej niż z Arminem, wolniej, bardziej zmysłowo, nie wynikało to z faktu, z kim tańczę, ale z piosenki.
-Dobrze tańczysz. - pochwaliłam.
-Podobno. Kto potrafi nauczyć lepiej niż mama? - zapytał retorycznie.
-Ostatnim razem tańczyliśmy inaczej, teraz jest lepiej. - przypomniałam mu.
-Widocznie lepiej dopasowujemy się do tej piosenki. - obrócił mnie, by za chwile znowu trzymać w ramionach. Rozbrzmiewały ostatnie nuty. Piosenka płynnie przeszła w coś szybszego, pasującego do imprezy u Kastiela. Mój partner delikatnie się skłonił i odszedł. Postanowiłam się czegoś napić. Ruszyłam w stronę barku. Dopiero teraz rozejrzałam się po wnętrzu. Salon był otwarty na kuchnie, dominowała czerń, chyba genetycznie przekazywana w genach rodziny Drake. Czerń przełamywała biel oraz srebro. Było dosłownie wszędzie- wazony pełne świeżych kwiatów, figurki, ozdoby wiszące przy czarnych zasłonach, półmiski, świeczniki... Nie można odmówić rodzicom Kastiela gustu, ale szczerze powiedziawszy spodziewałam się kolorów, przecież podróżują po całym świecie. Z rozmyślań wyrwał mnie głos Kastiela.
-Nie tak szybko, bo się upijesz. - zażartował.
-Nie tak wolno, bo zostaniesz sam na pokładzie trzeźwości. - zripostowałam. Zaśmiał się. -piękny dom. - pochwaliłam.
-Dzięki, powiem mamie. - mrugnął do mnie.
-Czemu nie tańczysz? - w moim głosie dało się wyczuć nutę rozczarowania.
-Tańczyłem z Rozą, potem z Kim. Byłaś cały czas zajęta.- wytłumaczył się szybko, jak dla mnie zbyt szybko.
-Nie pytałam czemu nie tańczysz ze mną, tylko czemu w ogóle nie tańczysz. Moje bystre oko musiało cię pominąć na parkiecie. - uśmiechnęłam się z wyższością. - idę zapalić, do zobaczenia. - puściłam mu oczko i odeszłam zanim zdążył cokolwiek powiedzieć. Na zewnątrz spotkałam Rozalie.
-Masz. - podała mi zapalniczkę.
-Dzięki. Jak się bawisz? - nie musiałam pytać, widać było, że dobrze. Była już trochę wstawiona.
-Nawet, nawet, cały czas z kimś tańczę. Szkoda, że Leo nie mógł przyjść. Poznałaś już chłopaków z Black Milk? - zapytała.
-Kogo? - pierwszy raz słyszałam taką nazwę.
-Zespół, zawsze konkurują z chłopakami. - wyjaśniła i wskazał na grupę siedzącą na leżakach i pijącą whiskey z butelek.
-Zaraz poznam. - ruszyłam w ich stronę.

4 komentarze:

  1. To jest zdecydowanie za krótkie 😾😾 ale i tak świetne 😸😸

    OdpowiedzUsuń
  2. Kastiel i 90% aż ciężko uwierzyć, że chłopak jest tak inteligentny prędzej bym się tego spodziewała po Alexym xD Bardzo miło mi się czytało te dwa rozdziały :D i Czekam z niecierpliwością na następne :D! Mam nadzieję, że szybko je ujrzę :!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kastiel jest inteligentniejszy niż można by się spodziewać :>> cieszę się, że czytasz ❤️ Nowy powinien być jutro :*

      Usuń