czwartek, 9 czerwca 2016

Rozdział 17

      Podeszłam do leżaków, kilka par oczu wpatrywało się we mnie, przerwano rozmowy.
-Cześć, jestem LOL. - podałam każdemu z nich rękę. Wymienili mi swoje imiona. Nie miałam szans ich zapamietać. - podobno gracie.
-Podobno? Nie, skarbie. Nie podobno. My na pewno gramy. - odpowiedział mi jeden z nich, nawet siedząc wydawał się wysoki, miał włosy w kolorze mlecznej czekolady i przeraźliwe, niebieskie oczy. Ugh.
-Co tu robisz? - zapytał inny. Jego uroda, była bardzie subtelna. Blondyn o pięknych, błękitnych oczach, słodkim uśmiechu i dołeczkach jak u cherubina.
-Imprezuje. - uśmiechnęłam się szeroko, był tak uroczy, że na jego widok nie sposób było się nie uśmiechnąć.
-Nie widać. - odpowiedział i podał mi butelkę z whiskey, pociągnęłam spory łyk, bursztynowy płyn spłynął po moim gardle, zostawiajac za sobą przyjemne ciepło.
-No, no. Nieźle. Skąd znasz Kasa? - niebieskooki zwrócił się do mnie, miał głęboki, seksowny głos, zapewne to on jest wokalistą.
-Ze szkoły. Nie pochwalił się wam, że mnie zna? - zażartowałam.
-Nie, a to dziwne, na ogół chwali się, gdy poznaje fajną laskę. - jakiś brunet prześlizgnął się wzorkiem po moim ciele.
-Często takie poznaje? - zapytałam z czystej ciekawości.
-Tak, cały czas. Wiesz po koncertach zawsze są tłumy napalonych lasek. Nie trzeba się prosić dwa razy, chyba każdy normalny by skorzystał. - przeszedł mnie dreszcz, nie sądziłam, że Kastiel jest w stanie wykorzystać dziewczynę w taki sposób.
-To nie miejsce dla takich grzecznych dziewczynek. Chociaż nie powiem, spojrzenie masz diablicy. - mrugnął do mnie rudowłosy.
-Jeśli i ty jesteś w stanie wyrwać kogoś na koncercie to faktycznie laski rzucają się na wszystkich, którzy mają coś wspólnego z muzyką. - traktował mnie powierzchownie. Reszta towarzystwa zaczęła się śmiać .
-A ty masz coś wspólnego z muzyką? - chyba chciał ze mnie zakpić, był wredny.
-Tak. Śpiewam, na pewno lepiej niż ty. - pochwaliłam się.
-Dajesz słonko. Pokaż, co potrafisz. Chyba, że się boisz. - kontynuował rudowłosy. Miał bardzo bladą i nieskazitelną cerę tak, jak ja. Nie każąc im dłużej czekać, zaśpiewałam fragment Rolling in the deep. Nie należało to do moich ulubionych piosenek, ale idealnie ukazywało siłę głosu. Towarzystwo zaczęło bić brawo, a rudowłosy chwycił butelkę i odszedł.
-No nieźle skarbie. - zagwizdał czarnowłosy.
-Dzięki. - odpowiedziałam i pociągnęłam kolejny łyk. Zaczynało mi silnie szumieć w głowie.
-Co wy do cholery robicie? - nagle doszedł do nas Kastiel, był wkurzony.
-Poznajemy się. Zabierz kiedyś tą małą na koncert, pobawimy się trochę. - zaśmiał się czarnowłosy.
-Łapy precz. - warknął Kastiel, gdy tamten próbował mnie objąć.
-Stary, przecież się dzielimy no nie? - zapytał.
-Dzielić to ty się możesz czekoladą z rudym. Mówię poważnie, zostaw ją. - wydawał się trochę spokojniejszy.
-Zluzuje majty Kas. - zaśmiałam się pod nosem.
-Loraine, chyba jednak na dobre opuściłaś pokład trzeźwości. - chwycił mnie za rękę i chciał podnieść z leżaka.
-Zostaw, dobrze się tu bawię. Wracaj do Violi. Na pewno cię potrzebuje. - chyba brzmiałam na zazdrosną.
-Idź na górę do pokoju, odpocznij chwile. - poradził mi.
-Wiesz co. Gówno mnie obchodzi twoje zdanie, wsadź sobie w dupę te swoje rady. Idź bzykać jakieś czternastolatki. -syknęłam.
-Żartujesz? Jakie czternastolatki. Odbiło ci? To nawet nie jest legalne! - krzyknął, chyba zaczynałam go denerwować.
-Nevermind. - przewróciłam oczami.
-Jest jeszcze ostrzejsza niż Debra. - powiedział zdziwiony blondyn.
-Kto taki? - pierwsze słyszę.
-Nikt. - powiedział Kastiel, ale w tym samym czasie wtrącił się blondyn.
-Jego była. Wiesz zraniła go, ale on udaje, że nie.
-Koniec ploteczek. - zarządził Kastiel i próbował pociągnąć w stronę domu.
-Nie, nie kochaniutki. Ja tu zostaje. Posłucham o twojej pierwszej i jedynej miłości. - usadowiłam się wygodnie na leżaku.
-LOL zachowujesz się, jak dziecko. Może masz racje i powinnaś tu zostać. - rzucił i widać było, jak waha się, czy mnie tu z nimi zostawić.
-Kas, jeb sie. - gwałtownie się podniosłam i ruszyłam w stronę domu. Miałam łzy w oczach. Nie dobrze. Czy w ogóle istnieje taka odmiana, jak jeb się? Nie ważne.
        Weszłam do domu, zabrałam Rozie butelkę wódki, upiłam spory łyk, poczułam pieczenie w gardle. Nie zatrzymałam się jednak i poszłam dalej, chwyciłam Lysandra za rękę i pociągnęłam na parkiet. Zaczął ze mną tańczyć mimo widocznego, na jego twarzy zdziwienia. Leciał jeden z moich ulubionych kawałków, Turn me on. Nie spodziewałam się tego, ale Lysander nawet w taki sposób tańczył bardzo dobrze. Jego ciepłe dłonie znalazły się na moich biodrach, poruszał się dużo bardziej swobodnie niż większość mężczyzn, z którymi tańczyłam. Bawiliśmy się tak jeszcze dwie piosenki, potem to on chwycił mnie za rękę i pociągnął na dwór. Skręcił za dom, gdzie nikogo nie było. Usiedliśmy na huśtawce.
-Co się stało? - zapytał. Był taki delikatny, jego głos, ciepła dłoń oparta na moim udzie.
-Pokłóciłam się z Kastielem. On jest taki trudny. Raz traktuje mnie, jak dziecko, innym razem, jak przyjaciółkę. - postanowiłam wyżalić się Lysowi, on jeden mógł mnie zrozumieć.
-Tak, bywa trudny. Ale w gruncie rzeczy to dobry gość. - Lysander musiał być dobrym przyjacielem, lojalność z jaką bronił czerwonowłosego była godna podziwu.
-Nie zaprzeczam. - chociaż chciałam wyzwać Kastiela od najgorszych nie zrobiłam tego, nie chciałam stawiać Lysandra w niezręcznej sytuacji.
-W porządku. Zobaczysz, jeszcze cię przeprosi. - w ciemności  widziałam tylko zarys twarzy chłopaka, było zbyt ciemno bym mogła zobaczyć jego minę, ale wydawało mi się, że w tym momencie się uśmiecha. Odwzajemniłam uśmiech, chociaż nie byłam pewna, czy to dostrzegł. Poszliśmy znowu do domu. Zabawa trwała w najlepsze.
    Rozalia właśnie tańczyła z Natanielem, nie byłam pewna, czy to dobry pomysł, że blondyn tu jest, ale skoro został zaproszony, to nie mój interes. Viola kręciła się blisko Kastiela, postanowiłam to zignorować. Mijałam ich, gdy stali przy wyspie kuchennej, gdy zniknęłam za ich plecami, czułam na sobie spojrzenie chłopaka. Porozmawiamy ze sobą pózniej, teraz zamierzam się dobrze bawić.

2 komentarze:

  1. Wyczuwam zazdrość w powietrzu milordzie ;D!
    "Dzielić to ty się możesz czekoladą z rudym." - to jeden z lepszych tekstów jakie słyszałam. Mam rudego kolegę już wiem czym mogę innych uraczyć xD!

    OdpowiedzUsuń